Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" 1: powodzianie nie otrzymali pomocy

0
Podziel się:

Sześcioosobowa rodzina Donchórów z gminy Klimontów spędzi tegoroczne święta - zamiast we własnym domu - w szopie. Rodzina Gradzików zaś z sześciorgiem dzieci - w jednym przegniłym pokoju. To powodzianie.

Wójt gminy, w której mieszkają, nie zrobił nic, żeby im pomóc - czytamy w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".
Według "Gazety", wójt Adam Przybylski otrzymał nie tylko pieniądze, ale i materiały na budowę domów dla najbardziej potrzebujących powodzian. We wrześniu wójt zapewniał "Gazetę", że dokumentacja potrzebna do postawienia domu Donchórom jest gotowa, zaś pozwolenie na budowę miało być wydane w ciągu kilku dni. Budynku nie ma do tej pory, Donchórowie przy 20-stopniowym mrozie śpią w drewnianej szopie, a wójt twierdzi, że oni nie chcą się stamtąd wyprowadzić.
"To z winy Donchórów ekipa budowlana weszła na plac budowy dopiero 5-ego grudnia" - mówi Adam Przybylski "Gazecie Wyborczej". Jego zdaniem, budowę opóźnił wybór projektu budynku - w lecie Donchórowie mieli podobno wybrać projekt inny niż zaproponowała gmina, stąd opóźnienie. Wójt nie potrafi jednak dokładnie wyjaśnić, gdzie są pieniądze zebrane dla potrzebującej rodziny przez "Gazetę Wyborczą" oraz materiały budowlane przekazane przez gorzowskiego radnego. "Nie wiem, nie pamiętam. Ludzie rozdrapali" - mówi dzisiaj Adam Przybylski.
"Z żadną gminą nie współpracuje się nam tak źle, jak z Klimontowem" - komentuje tymczasem szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Według niej, nie ma tak zaniedbanej rodziny popowodziowej, jak Donchórowie. Ochojska ostrzega: "Przy takich temperaturach oni mogą w tej szopie po prostu zamarznąć".

"Gazeta Wyborcza", 15-16.12/Skrzypczak/trela

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)