po 1,9 zł za kg. To możliwe, bowiem spółki należą do cukrowni. Cukrownia jest w porządku, spółka przynosi straty, ale na papierze wszystko się zgadza.
Formalnie cukrownie nie łamią więc prawa, ale wpadają w coraz większe zadłużenie. Im większą mają produkcję cukru, tym większe straty im przynosi - pisze gazeta.
"Bezsens tej sytuacji wziął się z tego, że zamiast prywatyzować zakłady, kiedy były jeszcze w dobrej kondycji, wymyślono Krajową spółkę Cukrową, która miała chronić polskość w cukrownictwie" - pisze komentatorka "Gazety Wyborczej" Krystyna Naszkowska. Teraz jest jeszcze gorzej, bo spółka wcale nie powstała i cukrownie trwają w zawieszeniu. Nie mogą liczyć na zagranicznego inwestora, ale też nie ma wspólnej polityki Krajowej Spółki Cukrowej.
Wbrew pozorom w sprawie cukru wszyscy - konsumenci i producenci - stoimy po jednej stronie, bo na cukier niezależnie od ceny popyt się nie zmienia - argumentuje komentatorka gazety. Nawet jak stanieje o połowę, nie będziemy bardziej słodzili herbaty. Za to upadek kilku czy kilkunastu zakładów to wydatki zamiast wpływu do budżetu - konkluduje "Gazeta Wyborcza" w artykule "Nonsens w kostkach".
"Gazeta Wyborcza"/Piotrowska/em
