Czy pomimo rządowego taniego kredytu będzie stać na to wielu ?-zastanawia się publicystka dzisiejszego wydania dziennika.
Zdaniem komentatorki "Rzeczpospolitej", rządowemu programowi uzdrowienia budownictwa nie sprzyja jeszcze wiele innych czynników. Struktura wpływów z podatku od obywateli za ostatnie kilka lat potwierdza tezę, że dochody rosły w grupie najzamożniejszej, której potrzeby mieszkaniowe zostały już zaspokojone. Natomiast średnio zarabiających dotyka bezrobocie lub przynajmniej zmniejszenie stałych dochodów. I dlatego wielu potrzebujących mieszkań boi się teraz zaciągać kredyty.
Rządowemu planowi ożywienia budownictwa nie sprzyja także sprawa wzajemnych relacji między nabywcami mieszkań a deweloperami i spółdzielniami mieszkaniowymi.
Toteż, zdaniem "Rzeczpospolitej",na przedstawiony przez rząd program trzeba patrzeć nieco sceptycznie. Na razie potencjalni nabywcy mieszkań zapłacą wyższe niż w ubiegłym roku podatki i poniosą wyższe koszty utrzymania. To mają zagwarantowane. Reszta - to obietnice - konkluduje publicystka "Rzeczypospolitej " w komentarzu zatytułowanym "Obiecanki cacanki" , który znajdziemy w dzisiejszym dodatku "Nieruchomości i budownictwo".
"Rzeczpospolita"/mg