Minister zdrowia Mariusz Łapiński powiedział "Trybunie", że niewiarygodne są wyliczenia Śląskiej Kasy Chorych z których wynika, że - wbrew zapowiedziom rządu - za leki zapłacimy więcej, po zmianach w systemie refundacji leków.
Dane są niewiarygodne, zresztą tak samo, jak wiele innych danych przez tę kasę przekazywanych - powiedział "Trybunie" minister. I dodał : " to właśnie w Śląskiej Kasie zawyżano, na przykład liczbę osób ubezpieczonych, aby dostać większe środki finansowe. Przeciwko dyrektorowi kasy toczy się postępowanie prokuratorskie odnośnie szeregu nieprawidłowości, między innymi podawania nieprawdziwych danych".
Jednocześnie minister przyznaje na łamach "Trybuny", że po wejściu w życie nowych przepisów "pacjenci faktycznie zapłacą za niektóre preparaty drożej". Dodał, że zdecydowana większość z nich posiada swój odpowiednik dostępny za darmo lub za opłatą zryczałtowaną.
Trybuna zastanawia się także, czy symulacja przeprowadzona w pewnym regionie kraju musi odzwierciedlać sytuację jaka zapanuje w pozostałych regionach. Cytuje rzecznika Śląskiej kasy Jacka Kopocza, który potwierdza, że przeprowadzona analiza dotyczy pewnego określonego środowiska.
Wydaje się więc - pisze "Trybuna" - że całe zamieszanie bierze się po pierwsze z niechęci części medycznego lobby do ministra, po drugie z nieprzestrzegania zdrowej zasady, by język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa. "Gdyby minister od początku wyraźnie mówił, że choć per saldo leki potanieją, to orócz tych tańszych będą takie, które podrożeją, to znacznie zmniejszyłby pole ataku - komentuje "Trybuna".
trybuna/ makowska/d.nyg
