Podkreśla ona, że wymiana na stanowiskach w spółkach skarbu państwa, przebiegająca wraz z cyklami politycznymi, które są u nas nieuchronne, w warunkach globalizacji i tak bardzo złożonej sytuacji prawnej, jest z pewnością zła.
W spółkach, które nie zostały do końca sprywatyzowane, jest dużo posad w radach nadzorczych, więc jest to traktowane jako wentyl bezpieczeństwa przy wewnętrznych tarciach w politycznym obozie rządzącym - uważa Jadwiga Staniszkis.
Prywatyzacja nie rozwiąże wszystkich problemów - pisze pani profesor w "Życiu". Są strategiczne dziedziny, których nawet na Zachodzie nie prywatyzuje się do końca. Istnieje natomiast - po pierwsze - system merytorycznych wymogów co do kierownictwa spółek. Po drugie, istnieje niezależny audyt. Nie może być tak, że zmiany w kierownictwach są ściśle skorelowane ze zmianami politycznymi. Odwoływanie może być uprawnione tylko wtedy, gdy są konkretne zarzuty, potwierdzone przez niepolityczną firmę audytorską.
Inna metoda to ograniczenie rad nadzorczych do 3 osób i zastosowanie bardzo silnej, jednoosobowej odpowiedzialności kadry kierowniczej, opartej całkowicie na wymogach merytorycznych, czyli wybitnych osiągnięciach w danej dziedzinie - konkluduje w "Życiu" Jadwiga Staniszkis.
IAR/Życie/internet/dabr