Historia Trzeciej Rzeczpospolitej nie zna przypadku, by pełniący mandat poseł okazał się przestępcą. Andrzej Lepper może być pierwszy - pisze dziennik "Życie".
Lepper podejrzany jest o pomówienie pięciu polityków Platformy Obywatelskiej i SLD oraz o znieważenie ministra spraw zagranicznych, którego nazwał kanalią. W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie od ponad tygodnia toczy się w tej prawie śledztwo. Skończy się lada dzień najprawdopodobniej wnioskiem o uchylenie immunitetu Lepperowi.
Dziennik zastanawia się co by było, gdyby po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu po Okrągłym Stole skazany został poseł Rzeczypospolitej.
Jeśli zostałaby orzeczona grzywna lub kara w zawieszeniu - czytamy w "Życiu" - Lepper mógłby bez przeszkód pracować: chodzić na posiedzenia, głosować, przemawiać z sejmowej trybuny.Jeśli jednak sąd zdecydowałby, że nie widzi możliwości poprawy zachowania Leppera, może skierować szefa Samoobrony do więzienia.
Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej mówi dziennikowi, że nie ma przepisów, które nakazywałyby wypuszczać posła z więzienia na posiedzenia Sejmu. "Osoba skazana na 2 lata - a tyle grozi Lepperowi - w zakładzie półotwartym może jednak starać się o pierwszą przepustkę po pół roku odbywania kary. Może też korzystać z telefonu na korytarzu."
Posłowi skazanemu przez sąd nie można odebrać mandatu poselskiego. Nie zezwala na to konstytucja.
Więcej na ten temat - w "Życiu".
iar/życie/kry/sawicka
