Gra Pokemon Go zawładnęła w tym roku umysłami wielu posiadaczy telefonów komórkowych i tabletów. Łowców wirtualnych potworków można było w Polsce i na świecie spotkać wszędzie. Widywano ich nawet na cmentarzach. Subskrypcje na produkcję pokemonów wykupywały sklepy i banki, które chciały zachęcić graczy do tego, by się zjawili w ich progach.
Grę chwalono za to, że zmusza użytkownika do tego, by ruszył się z domu. To problem w przypadku nałogowych użytkowników gier komputerowych.
Szacowano, że w lipcu Pokemony łapało 1,5 mln ludzi w Polsce. Uruchomiono ją wtedy 229,65 mln razy, a średnio dziennie grano 36 minut. Ta nowość dość szybko się znudziła, choć nadal liczby są znaczące - w październiku liczba uruchomień gry spadła o połowę od lipcowego szczytu.
Producent gry, firma Pokemon Company, to po części własność japońskiej spółki Nintendo, a po części firmy Niantic, start-up'u, wydzielonego rok temu z Google.
Teraz Nintendo chce zadziwić świat kolejną grą z bohaterami - wydawałoby się, że odłożonymi na karty historii gier komputerowych, podobnie jak pokemony. 15 grudnia ze sklepu internetowego Apple można będzie ściągnąć „Super Mario Run”.
Grę wyprodukowało samo Nintendo, a jej bohaterów wymyślił przed laty Shigeru Miyamoto, który jest pomysłodawcą m.in. Donkey Konga.
Przewiduje się, że nowa gra będzie zainstalowana na milionach urządzeń w krótkim czasie. Jak podawał w październiku szef Apple, Tim Cook, aż 20 milionów osób na całym świecie zapisało się na informację o dacie debiutu gry.
#
Nie będzie to darmowa aplikacja. Jej cena to 10 dolarów w app store. Jak podaje serwis Quartz, w tej wersji nie zawarto opcji wymuszania na użytkownikach zakupów, czyli cały przychód stanowić ma sama jej sprzedaż. Jeśli 20 mln osób zdecyduje się na kupno, to przychód wyniesie aż 200 mln zł już pierwszego dnia sprzedaży, z czego Apple pobierze około 30 procent.
To jednak wersja optymistyczna. Firma SensorTower, analizująca rynek aplikacji mobilnych, szacuje, że w pierwszym miesiącu przychody wyniosą nie więcej niż 70 mln dolarów. Czyli połowę tego, co zarobiła Pokemon Go w tym samym czasie.
Nawet jednak ta ostrożna prognoza da trzeci największy ruch w historii gier w systemie Apple - iOS.
To dobry prognostyk dla Nintendo, który po sukcesie Pokemon Go stracił nieco na popularności w notowaniach giełdowych. W lipcu akcje poszły w górę o 47 procent i rosły potem jeszcze do września. Potem entuzjazm osłabł, gdy inwestorzy zorientowali się, że udział spółki w zyskach z projektu jest mniejszy, niż oczekiwano.
Przychody z „Super Mario Run” trafią już prawie wyłącznie do Japończyków. W oczekiwaniu na nie kurs akcji spółki na giełdzie w Tokio doszedł ostatnio do najwyższego poziomu od grudnia 2008 r.