**
Joyfull/DreamstimePo bankowym kryzysie największym zagrożenie dla światowej gospodarki stało się lawinowo rosnąca zadłużenie państw. Portugalia przyznała, że potrzebuje ogromnej pożyczki, a Grecja jest bliska bankructwa. Nawet USA tracą zaufanie analityków - eksperci Standard & Poor's po raz pierwszy od 70 lat oficjalnie grożą obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej Stanów. Money.pl analizuje, w jaki sposób kłopoty świata odbiją się na życiu Polaków. **
Cena benzyny na dobre przebiła psychologiczną barierę 5 złotych. Tylko w zeszłym miesiącu popularna Pb95 zdrożała o 25 groszy. Olej napędowy jest niemal tak samo drogi. Żywność też bije rekordy. Cukier w trzydzieści dni marca podrożał niemal o 40 procent. Drób w tym samym miesiącu poszedł w górę o 10 procent. Drożeją też mąka, warzywa i ryż.
Mamy 13-procentowe bezrobocie, rosną koszty życia, a do tego coraz więcej płacimy za kredyty. Frank od grudnia trzyma się powyżej poziomu 3 złotych, a rada Polityki Pieniężnej zaczęła podnosić stopy procentowe.
- _ Wyszliśmy z recesji, ale kryzys bankowy przekształcił się w kryzys zadłużenia _ - mówi profesor Dariusz Filar, były członek RPP. - _ Kwestia długów w Europie i Stanach Zjednoczonych to teraz podstawowy problem światowej gospodarki _ - dodaje.
Wieści z Europy coraz gorsze
Dwa tygodnie temu okazało się, że do grupy krajów, które będą musiały skorzystać z pomocy finansowej Unii, dołączyła Portugalia - prawdopodobnie będzie potrzebować 80 miliardów euro. Po Grecji i Irlandii to trzecie państwo wymagające wsparcia. Coraz głośnie mówi się o tym, że Grecja może nie być w stanie spłacić 110 miliardów euro pożyczki. Sami Grecy poprosili o rozmowy w sprawie restrukturyzacji tego długu.
- _ Na te doniesienia inwestorzy nie reagują histerycznie, bo już przygotowali się na taki rozwój sytuacji, podejrzewali, że tak się stanie _ - wyjaśnia prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów i ostrzega przed skutkami sytuacją, w której pomocy zażądałaby Hiszpania. O jej kondycję coraz częściej pytają analitycy. Premier Jose Zapatero obiecuje, że nie będzie chciał pożyczki, ale Grecy, Irlandczycy i Portugalczycy też obiecywali.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/104/t124008.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/drozdziel;drozyzna;neka;polakow;jaka;cene;zaplaci;tusk,72,0,815176.html) Droździel: Drożyzna nęka Polaków. Jaką cenę zapłaci Tusk?
Ponury obraz sytuacji uzupełnia wiadomość o pierwszej od 70 lat negatywnej ocenie wiarygodności kredytowej USA. Agencja ratingowa Standard & Poor's grozi, że obniży Stanom najwyższą z możliwych ocenę AAA. Ostatni raz zrobiła to po ataku na Pearl Harbor.
Zjawisko pogłębiających się długów publicznych zmusi państwa do ograniczania wydatków. To może spowolnić wzrost gospodarczy na świecie. Część ekonomistów mówi o czekającej nas drugiej fali kryzysu. Money.pl analizuje, w jaki sposób kłopoty gospodarki świata mogę odbić się na Polsce.
CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ, KLIKNIJ W BANER
Kłopoty z zadłużeniem państw najbardziej odbiją się na kredytobiorcach. Ci, którzy mają kredyty w walutach mogą obawiać się osłabienia złotego. Posiadaczom kredytów w złotych kieszenie uszczuplą podwyżki stóp procentowych.
- _ Kurs złotego to wielka zagadka _ - mówi prof. Gomułka. - _ Do tej pory większość analityków przewidywała, że będzie się on umacniał. Tak się nie stało i nikt już nie ma pewności, w którą stronę ruszy nasza waluta _ - dodał.
W połowie stycznia Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 0,25 punktu.Była to pierwsza podwyżka od czerwca 2008. Już w kwietniu RPP zdecydowała się na kolejny taki krok i główna stopa procentowa skoczyła do 4 procent.
I tak rata kredytu w wysokości 300 tys. złotych zaciągniętego na 30 lat, którego oprocentowanie wynosi WIBOR 3M+2 proc. marży wzrośnie z 1839 do 1888 złotych. Według ekonomistów raty kredytów w złotych pójdą jeszcze mocniej do góry. - _ Niepewność na rynku walut będzie skłaniała RPP do dalszego podnoszenie stóp procentowych _- przekonuje prof. Gomułka.
Problemów nie unikną też posiadacze kredytów w walutach. Wartość tych zobowiązań jest o ponad połowę większa niż w złotych.
Źródło: Money.pl na podstawie danych NBP
Na podwyżkę stóp procentowych zdecydował się Europejski Bank Centralny. Poszły one w górę o 0,25 punktu procentowego do poziomu 1,25 procent. To pierwsza podwyżka po blisko trzech latach systematycznego obniżania. Ekonomiści są pewni, że to nie koniec podwyżek.
Jeżeli stopy EBC wzrosną na przykład do 1,75 procent, to posiadacz - denominowanego w euro - kredytu na zakup nieruchomości wartej 300 tysięcy złotych musi liczyć sięze wzrostem comiesięcznego zobowiązania o około 100-120 złotych.
Chociaż na podwyżki stóp procentowych nie zdecydował się jeszcze Bank Szwajcarii, to dla posiadaczy kredytów denominowanych we franku, problemem może być kurs tej waluty. W sytuacji niepewności to właśnie w kierunku uznawanej za bezpieczną przystań Szwajcarii płynie kapitał. Wyższy kurs franka, to wyższa rata płacona przez kredytobiorców.
Od finansowej dyscypliny państw zależą też ceny żywności. Okazuje się, że oszczędności, do których kraje Europy zmusza kryzys finansów publicznych, mogą korzystnie wpłynąć na to, ile w sklepie płacimy za chleb i mleko.
- _ Rosnące potrzeby konsumpcyjne w Indiach i Chinach mają wpływ na ceny żywności, ale długoterminowy i nie tak znaczący, by ceny rosły o prawie połowę. Popyt rośnie stopniowo, a wraz nim także podaż wewnętrzna _ - mówi Dariusz Winek, główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej. - _ Owszem, Chińczycy skupowali mleko w proszku, by zabezpieczyć się na wypadek, gdyby go zabrakło, ale to nie ich działania miały decydujący wpływ na cenę produktów rolnych _ - dodaje.
O drożyźnie w sklepach zdecydowały rekordowo niskie stopy procentowe wprowadzone na całym świecie, a także plany ratowania gospodarek - tzw. stymulusy. W gospodarki wpompowane zostały setki miliardów dolarów. Wielki kapitał funkcjonował na rynku i skłaniał spekulantów do szukania korzystnych lokat. Okazały się nimi produkty rolne. To właśnie ich cena najpoważniej wpływa na rosnącą inflację.
-_ Instytucje finansowe lokowały pieniądze na przykład w zboże _ - wyjaśnia Winek. -_ Teraz, gdy stopy zaczynają rosnąć i o kapitał już nie jest tak łatwo, ceny zaczną spadać. Pierwsze banki, na przykład Goldman Sach już opublikowały analizy, z których wynika, że niedługo w sklepach zapłacimy za żywność mniej _ - dodaje.
Pierwsze obniżki cen żywności możemy odczuć już na koniec II kwartału. Gorzej będzie z mięsem, ono tak szybko nie stanieje. Zwykle jest tak, że w lecie rosną jego ceny, więc mniej za wołowinę i drób zapłacimy dopiero po wakacjach.
A co z następnymi latami? Czy znów czekają nas skoki cen? Raczej nie w przyszłym roku, bo prawdopodobnie będzie tak, że rolnicy całego świata skuszeni wysokimi cenami zwiększą produkcję. Oczywiście warunkiem realizacji takiego scenariusza jest to, że nie wydarzą się poważne klęski żywiołowe.
**
**
Słaby złoty w relacji do dolara to kłopot dla kierowców. Obok ceny ropy to drugi czynnik wpływający na ceny paliw w kraju. Jeśli Grecja, Irlandia, Portugalia, a może nawet Hiszpania, pogrąża euro, na dno pójdzie także nasza waluta. Do tego ceny ropy wciąż mogą iść w górę, szczególnie gdy nie uspokoi się sytuacja w Afryce.
Na razie największym problemem związanym z cenami paliwa jest wojna w Libii. Przez starcia Muammara Kaddafiego z rebeliantami zmniejszyły się dostawy ropy z tego kraju. Wciąć też niepokoi możliwość rozprzestrzenienia się konfliktu na inne państwa regionu - przede wszystkim Arabii Saudyjskiej.
- _ Produkcja w Libii spadła o 1,3 mln baryłek dziennie (1,5 proc. ogólnoświatowej podaży ropy). Pozostałe kraje OPEC nie kompensują tego spadku gdyż najwięksi członkowie kartelu, czyli Arabia Saudyjska, Iran są zdania, że ilość ropy na rynku jest wystarczająca _- tłumaczy Rafał Zywert, analityk BM Reflex.
Źródło: Eurostat
- _ Dopóki światowy popyt na ropę będzie rósł w średnim rocznym tempie powyżej 1 proc., nie możemy liczyć na gwałtowny spadek cen tego surowca. Dlatego wydaje się, że powinniśmy już przyzwyczaić się do cen benzyny i oleju napędowego na stacjach powyżej 4,60 zł za litr _ - mówi Zywert.
Według niego, kolejne problemy finansowe w Europie mogą przełożyć się na osłabienie naszej waluty i umocnienie dolara, co spowoduje, że ewentualne podwyżki cen ropy dotkną nas bardziej. Na razie cena zatrzymała się na poziomie 5,16 za litr benzyny bezołowiowej i 5,08 za litr oleju.
Jednak zarówno benzyna jak i olej będą systematycznie drożały. - _ W perspektywie kilku lat, jeśli nie zdarzy się nowy kryzys gospodarczy, ceny paliw na stacjach mogą osiągnąć poziom 6 złotych za litr, a diesel najprawdopodobniej będzie droższy od benzyny _ - prognozuje Rafał Zywert.
**
**
Na polskie bezrobocie w dużym stopniu wpłynie niemiecka koniunktura. Według ekonomistów, nasz zachodni sąsiad jest wzorem dla całego świata. Wziął w ryzy finanse publiczne, ograniczył wydatki, a to pozytywnie odbije się na wzroście gospodarczym. Niemieckie firmy będą zatrudniać. Od maja - gdy otworzy się dla nas ich rynek pracy - także Polaków.
- _ Niemcy są gwiazdą na gospodarczym firmamencie świata _ - przekonuje profesor Stanisław Gomułka. - _ Powinni szybko się rozwijać, a ich sukcesy wpłyną także na nasz kraj. Będziemy z nimi handlować i jeździć do nich do pracy _ - dodaje.
Według niektórych analiz, do Niemczech może wyjechać nawet 300 tysięcy ludzi. To jeden z pozytywnych czynników, które mają wpłynąć na nasz rynek pracy.
Polscy przedsiębiorcy też będą zatrudniać. Wśród 750 pracodawców uczestniczących w badaniu Barometru Manpower Perspektyw Zatrudnienia w Polsce 16 proc. deklaruje zwiększenie zatrudnienia w najbliższym kwartale, 4 proc. planuje redukcję etatów, a 76 proc. nie myśli o żadnych zmianach personalnych. W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa rząd zapisał, że bezrobocie na koniec roku wyniesie na 10,9 procent - a dziś jest na poziomie około 13 procent.
- _ Polski rynek pracy znajduje się na umiarkowane ścieżce wzrostowej _- mówi profesor Dariusz Filar, były członek RPP. - _ Jednym z podstawowych zagrożeń dla stałej redukcji bezrobocia jest niedomknięcie przez rząd kwestii zadłużenia publicznego _ - dodaje.
Chociaż z pracą będzie łatwiej, to jednak niepewna sytuacja na rynkach finansowych i rosnąca inflacja powodują, że nie mamy co liczyć na realny wzrost wynagrodzeń.
źródło: Money.pl na podstawie danych GUS, marzec 2011 - wzrost płac prognoza analityków
Na koniec roku - zdaniem przedstawicieli banków ankietowanych przez Pentor i Związek Banków Polskich - inflacja wyniesie 4,17 procent. W podobnym stopniu mają rosnąć płace.
**
**
Giełdowi inwestorzy są tak głodni zysków, że zdają się nie zwracać uwagi na problemy Grecji, Irlandii i Portugalii. Już dawno zaakceptowali słabą kondycje tych krajów i przygotowali się na złe wiadomości. Wstrząsnąć polską giełdą mogłaby za to informacja o konieczności pomocy dla Hiszpanii.
Zaskoczeniem dla inwestorów nie są także długi Stanów Zjednoczonych. Mimo że pierwszą reakcją na obniżenie perspektywy dla wiarygodności kredytowej USA było pozbywanie się akcji, to już następnego dnia pojawiły się pierwsze oznaki uspokojenia sytuacji na giełdach.
Chętni do kupowania akcji się nie poddają. Ich siłę pokazuje reakcja na zamieszki w Afryce i mocno drożejącą ropę naftową. Woli inwestowania nie złamało też trzęsieniem ziemi w Japonii, czy pierwsze podwyżki stóp procentowych w Polsce czy Eurolandzie.
Wydaje się, że wzrosty na giełdzie mogłaby zahamować bliskość psychologicznej bariery 3000 punktów w przypadku WIG20. Ale i to nie odebrało skłania do gwałtownego odwrotu inwestorów. Indeks stracił, ale dalsze spadki nie powinny zepchnąć go poniżej 2800 punktów. Z kolei przebicie poziomu 3000 punktów dałoby szanse na dalszy, nawet 10-proc. ruch w górę.
Do tego może być jednak potrzebny powrót klientów do funduszy inwestycyjnych. Liczba bankowych lokat dających obecnie szanse na zysk, który nie zostanie zjedzony przez szybko rosnącą inflację, jest jednak niewielka. Na zdecydowaną walkę banków o depozyty za bardzo liczyć nie można. To znacznie zwiększa szanse, że Polacy przychylniejszym okiem spojrzą na mocno tracące w czasie kryzysu fundusze.