Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Szkoły prywatne. W Afryce i Azji Południowej rośnie popyt na prywatną edukację

0
Podziel się:

Jedna czwarta uczniów podstawówek w krajach rozwijających się uczęszcza do szkół prywatnych – donosi „The Economist”. Boom na prywatne szkolnictwo trwa szczególnie w dzielnicach biedy i na wsi.

Szkoła podstawowa w Kampali, Uganda.
Szkoła podstawowa w Kampali, Uganda. (World Bank Photo Collection/Flickr)

Jedna czwarta uczniów podstawówek w krajach rozwijających się uczęszcza do szkół prywatnych – donosi „The Economist”. Boom na prywatne szkolnictwo trwa szczególnie w dzielnicach biedy i na wsi. Rodzice liczą, że prywatna szkoła nauczy dzieci choćby czytać i pisać, bo na państwowe placówki nie można pod tym względem liczyć.

Dane dotyczące edukacji w większości krajów rozwijających się są szokujące – donosi „The Economist”. Połowa dzieci w Azji Południowej oraz jedna trzecia tych, które ukończą w Afryce cztery lata nauki, właściwie nie umie czytać. W Indiach 60 proc. dzieci w wieku od sześciu do czternastu lat nie opanowało czytania na poziomie drugiej klasy szkoły podstawowej. Szkolnictwo państwowe jest często fikcją – z badań wynika, że około jedna czwarta nauczycieli w ogóle nie stawia się do pracy. Posada nauczyciela jest traktowana jak dziedziczna synekura, a wszelkie próby zmiany tego stanu rzeczy są torpedowane przez silne związki zawodowe.

Tymczasem w gospodarkach wschodzących rośnie popyt na prace wymagające choćby podstawowego wykształcenia. Stąd boom na prywatne szkolnictwo. I tak – zgodnie z wyliczeniami Banku Światowego - w całej Nigerii 26 proc. dzieci w wieku podstawówkowym uczy się w szkołach prywatnych. W Indiach - 29 proc. W Liberii i Sierra Leone ponad 50 proc. dzieci idących do szkół średnich będzie się uczyć prywatnie.

Warto zauważyć, że pojęcie szkoły prywatnej w krajach rozwijających się jest nieco inne niż w Europie. Czesne w szkołach znajdujących się w dzielnicach biedy czy na wsi to dolar lub kilka dolarów miesięcznie. Nie sposób też zweryfikować jakości kształcenia. Przeciwnicy mówią, że robienie biznesu z uczenia dzieci w Trzecim Świecie jest niemoralne, a te szkoły są poza wszelką kontrolą. Zwolennicy zauważają, że skoro państwo nie zapewnia wykształcenia na choćby elementarnym poziomie, to dobrze, że robią to placówki prywatne. Tym bardziej że alternatywą jest to, że dzieci nie pójdą w ogóle do żadnej szkoły – ani publicznej, ani prywatnej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)