Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Terrorysta w rosyjskiej tv

0
Podziel się:

Rosyjska telewizja pokazała jednego z zatrzymanych terrorystów, który wziął udział w ataku na szkołę w Biesłanie w Północnej Osetii. Jutro sąd ma postanowić o jego aresztowaniu, a prokuratura postawić zarzuty.

Zastęcpca prokuratora generalnego Siergiej Fridiński poinformował, że mężczyzna brał bezpośredniu udział w ataku i zajęciu szkoły. "Jest członkiem gangu" - powiedział Siergiej Fridiński.

Mężczyzna, wyglądający na mieszkańca Północnego Kaukazu - rejonu obejmującego Północną Osetię i sąsiednią Czeczenię - zapewniał przed kamerami, że nie zabijał zakładników. "Nie strzelałem. Przysięgam na Allaha" - mówił wyraźnie przestraszony, skuty kajdankami mężczyzna.

Prokurator Fridiński poinformował, że w ataku na szkołę wzięło udział 32-óch terrorystów. Zabito 30-tu z nich. Dwóm udało się uciec. Rosyjskim służbom udało się zatrzymać trzech wspólników bandytów.

Władze Północnej Osetii podały, że w ataku na szkołę i podczas uwalniania zakładników zginęło 335 osób. Dotychczas zidentyfikowano 207 ciała. W szpitalach przebywa jeszcze 386 rannych osób, w tym 184 dzieci. Wszystko wskazuje jednak na to, że w czasie strzelaniny zginęło znacznie więcej osób. Tylko w jednej, największej kostnicy w mieście, są co najmniej 394 ciała - podała agencja AFP. Sądzi się, że zginąć mogło nawet do 500 osób.

Na ulicach Biesłana było dzisiaj praktycznie pusto. W całym mieście wiszą zdjęcia osób, których do tej pory nie odnaleziono, głównie dzieci. Na cmentarzach rozpoczęły się pierwsze pogrzeby. Mieszkańcy nadal zbierają się w szkole, w której byli przetrzymywani zakładnicy.

Cały budynek jest zniszczony. W sali gimnastycznej leżą jeszcze pokrwawione strzępy ubrań i buty byłych zakładników. Wciąż czuć tam zapach spalonych ciał. Na środku sali stoją dwa krzesła, na których są ustawione woda i chleb. Płoną też świece.

Pogrążeni w bólu ludzie składają w szkole kwiaty. Niektórzy domagają się zemsty na Czeczenach i Inguszach. Wielu jest też pełnych nienawiści do władz za to, że nie potrafiły im zapewnić bezpieczeństwa. Mówi się, że terroryści przekupili milicję, która przepuściła ich w pobliże budynku, a także technicznego pracownika szkoły, który pozwolił im wcześniej wnieść do niej materiały wybuchowe.

Lokalne władze twierdzą, że nie zamierzają odbudowywać szkoły, a na jej miejscu powstanie pomnik ku czci wszystkich zabitych. Nowa szkoła zostanie wybudowana gdzie indziej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)