Polski rząd jest zadowolony z projektu unii energetycznej przedstawionego dziś przez Komisję Europejską. Strategia zaprezentowana w Brukseli ma zmniejszyć zależność gazową od Rosji. - _ Działania zaproponowane w unii energetycznej zmierzają do utworzenia wspólnego rynku energii _- ocenił były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff. Dobrze ocenił weryfikację umów gazowych przed podpisaniem, gorzej niejednoznaczny zapis w sprawie wspólnych zakupów gazu.
Komisja Europejska przyjęła w środę strategię utworzenia unii energetycznej, która ma wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne krajów UE. W strategii wyliczono działania, które zostaną podjęte w najbliższych latach. Są to m.in. budowa połączeń energetycznych, dywersyfikacja źródeł energii i dróg przesyłu, opracowanie planów europejskich i regionalnych na wypadek kryzysu energetycznego, a także zmiana zasad dotyczących zawierania przez kraje UE umów z dostawcami energii, tak by Komisja Europejska kontrolowała je jeszcze przed podpisaniem.
Część zapisów złagodzono pod wpływem presji z europejskich stolic. Nie będzie na przykład obowiązkowych, wspólnych zakupów gazu, które proponował swego czasu Donald Tusk.
Rafał Trzaskowski, minister do spraw europejskich, przekonywał dziennikarzy, że i tak jest dużo powodów do radości. - _ Propozycja Komisji Europejskiej właściwie w 90 procentach przejmuje propozycje zgłaszane przez stronę polską i co najważniejsze przyjmuje całą filozofię. To Unia Europejska musi być gotowa by stawić czoła wyzwaniom bezpieczeństwa energetycznego. Te sprawy trzeba zaadresować w sposób całościowy, solidarnościowy, więcej przejrzystości jeśli chodzi o kontrakty, tak, żeby można było ocenić sytuację w Europie _- stwierdził minister.
Komisja Europejska proponuje obowiązkowe przysyłanie do Brukseli kontraktów gazowych, jeszcze przed ich podpisaniem. Dotyczy to zarówno umów międzyrządowych, jak i komercyjnych.
Zdaniem Rafała Trzaskowskiego, ma to wzmocnić pozycję przetargową Unii w negocjacjach z Rosją. - _ Trudniej będzie dostawcom zewnętrznym rozgrywać państwa członkowskie, dlatego, że będzie pełniejsza wiedza na jakich warunkach te kontrakty są podpisywane. Co więcej, będą pewne klauzule, które będą zakazane i również pozwoli to w sposób bardziej konsekwentny stosować prawo unijne np. jeżeli chodzi o konkurencyjność _ - dodał Trzaskowski.
Inne pomysły Brukseli to na przykład obowiązek tworzenia regionalnych planów antykryzysowych. Obecnie są one dobrowolne i nikt ich nie przygotowuje. Komisja chce też poprawić infrastrukturę i zachęca unijne kraje do budowy terminali LNG oraz łączników, które pozwolą zróżnicować źródła energii.
Teraz propozycją Komisji zajmą się przywódcy unijnych państw na marcowym szczycie w Brukseli oraz Parlament Europejski. Ostateczny kształt unii energetycznej będzie zależał od wyniku tych negocjacji.
_ Szkoda, że zarzucono koncepcję Tuska _
_ - Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do tego, co dotyczy budowy europejskiego, konkurencyjnego rynku energii elektrycznej i gazu. Oczywiście, to jest wsparcie transgranicznych połączeń systemowych, to jest również wprowadzenie racjonalnych regulacji, które sprzyjają budowie tego rynku. To są wszystko racjonalne działania, które zmierzają do utworzenia tego wspólnego rynku _ - powiedział były minister gospodarki, Janusz Steinhoff. Jego zdaniem utworzenie wspólnego rynku energii da _ efekt synergii _.
Były wicepremier zauważył, że problem bezpieczeństwa energetycznego to również problem solidarności energetycznej. - _ Zdecydowanie pozytywnie odbieram weryfikację czy też opiniowanie przez Komisję Europejską umów przed ich podpisaniem. One muszą być zgodne z regułami i prawem, które obowiązują w Unii Europejskiej _ - zaznaczył.
Steinhoff wyraził ubolewanie z powodu braku bardziej jednoznacznego zapisu dotyczącego wspólnych zakupów gazu przez kraje UE, co było jednym z filarów koncepcji ówczesnego premiera Donalda Tuska. W przyjętej przez KE strategii unii energetycznej zapisano, że KE rozważy możliwość dobrowolnych wspólnych zakupów gazu, jednak tylko w sytuacjach kryzysowych, a także jeśli kraje UE, których to dotyczy, są uzależnione od jednego dostawcy.
_ - Szkoda, że nie udało się wprowadzić bardziej jednoznacznego zapisu czy też deklaracji woli dotyczącej wspólnych zakupów. Oczywiście mam świadomość, że można to robić tylko na zasadzie dobrowolności, ale mam nadzieję, że w przyszłości w tej materii dojdzie do większego zakresu współpracy między krajami Unii _ - podkreślił Steinhoff.
Odnosząc się do zapisu w przyjętej przez KE strategii dotyczącego _ przejścia na trwałe społeczeństwo niskoemisyjne _, ocenił, że to konsekwencja pakietu klimatycznego.
_ - Oczekiwałem, że Unia Europejska wreszcie będzie rozumiała, że jest to problem globalny (zmiana klimatu), a nie lokalny. Oczekiwałem, iż pojawi się sygnał, który podobnie jak oczekuje polski rząd, będzie sugerował, iż nasze tempo redukcji emisji dwutlenku węgla będzie funkcją zobowiązań innych krajów na kolejnym szczycie klimatycznym _ - powiedział Steinhoff.
Czytaj więcej w Money.pl