To jedna z najdziwniejszych nominacji w nowym rządzie. Od początku lutego ważną funkcję dyrektor generalnej pełni były pracownik rządu Donalda Tuska, kancelarii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, a prywatnie żona Mikołaja Budzanowskiego, który pełnił w poprzedniej ekipie funkcję ministra skarbu.
- W związku z wejściem w życie ustawy z dnia 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw na wyższe stanowiska zatrudnienie następuje w wyniku powołania - napisało nam biuro prasowe Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Annę Budzanowską do pracy w ministerstwie wybrać musiał więc minister Jarosław Gowin.Ta swoje rządy miała zacząć od straszenia pracowników resortu zwolnieniami.
- Jeszcze za czasów pracy w ministerstwie sportu przylgnęło do niej określenie Lady Makbet, a to dlatego że zwalnia bez powodu. Tak samo od straszenia zwolnieniami zaczęła swoją pracę w rządzie PiS - słyszymy od naszego informatora.
Tej informacji nie chciało komentować ministerstwo. Stwierdziło jedynie, że do 19 lutego z żadnym z pracowników resortu nie rozwiązano umowy o pracę.
Budzanowska do niedawna pracowała jako szefowa Biura Współpracy Instytucjonalnej w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wcześniej piastowała funkcje dyrektorskie w Ministerstwie Sportu, a także w Parlamencie Europejskim oraz Instytucie Adama Mickiewicza. Ukończyła studia na wydziale prawa i administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, a potem doktoryzowała się z zakresu nauk politycznych.
Jakie obowiązki ma nowa dyrektor w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego? Ma dbać o politykę kadrową resortu czy pilnować zamówień publicznych. To ona decyduje komu przyznawane są nagrody. Jej pensja oscyluje w granicach 12 tys. zł.
Mąż nowej dyrektor generalnej MNiSW Mikołaj Budzanowski pracuje obecnie jako wiceprezes zarządu w giełdowej spółce Boryszew.
_ Próbowaliśmy się z Anną Budzanowską skontaktować. Niestety nie chciała z nami rozmawiać. _