Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

"Solidarność" chce pełnego ograniczenia handlu w niedzielę. Nie zgadza się na półśrodki

175
Podziel się:

Spór na linii "Solidarność" - Prawo i Sprawiedliwość? Związek nie akceptuje propozycji ograniczenia handlu tylko w dwie niedziele w miesiącu. - Posłowie PiS wielokrotnie zgłaszali pomysły ograniczenia handlu w niedzielę, gdy byli w opozycji. Wtedy ich projekty lądowały w. Teraz rządzą i będą mieli okazję udowodnić, że nie są hipokrytami. A uważam, że nie są i dotrzymają obietnic wyborczych - mówi money.pl Alfred Bujara, przewodniczący handlowej "Solidarności".

Dwie czy cztery niedziele z ograniczeniem handlu? Toczy się spór pomiędzy PiS a Solidarnością
Dwie czy cztery niedziele z ograniczeniem handlu? Toczy się spór pomiędzy PiS a Solidarnością (Tesco)

Spór na linii "Solidarność" - Prawo i Sprawiedliwość? Związek nie akceptuje propozycji zamknięcia sklepów i galerii handlowych tylko w dwie niedziele w miesiącu. Padają ostre słowa i sugestie o hipokryzji. Jest też propozycja, by wolne były też dwie soboty.

- Posłowie PiS wielokrotnie zgłaszali pomysły ograniczenia handlu w niedzielę, gdy byli w opozycji. Wtedy ich projekty lądowały w koszu. Teraz rządzą i będą mieli okazję udowodnić, że nie są hipokrytami. Mam nadzieję, że nie są i dotrzymają obietnic wyborczych - mówi money.pl Alfred Bujara, przewodniczący handlowej "Solidarności".

Związkowiec jest wyraźnie sfrustrowany przeciągającymi się pracami nad projektem ustawy.

- To nie jest projekt tylko "Solidarności", to nie jest projekt posłów ani rządu. To projekt setek tysięcy obywateli, którzy pracują w handlu. I oni chcą mieć cztery wolne niedziele - mówi money.pl Alfred Bujara. I dodaje, że wolna niedziela "nie jest luksusem". - To jest coś podstawowego - dodaje.

W ten sposób odnosi się do pomysłu, by handel w niedzielę był ograniczony tylko w dwie niedziele w miesiącu. O tym, że taka jest decyzja polityczna w PiS w środę poinformował Janusz Śniadek, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. rynku pracy. To właśnie ta podkomisja w czwartek zajmie się obywatelskim projektem.

- Wraz z projektem dostarczyliśmy prawie pół miliona podpisów obywateli z imieniem, nazwiskiem i numerem PESEL. W biurze w kartonach mam jeszcze kolejne listy, które dotarły do nas po czasie. Razem kilkaset tysięcy głosów za ograniczeniem handlu w niedzielę - mówi.

I zwraca uwagę, że wola obywateli i projekt i tak od dłuższego czasu "leżą w Sejmie" i czekają na procedowanie.

Zobacz także: Zobacz także: Zakaz handlu w niedzielę. Oto stanowisko biskupów

Mówi wprost, że "Solidarność" będzie trzymać się swojego rozwiązania. Bujara przyznaje, że na rozmowy o ewentualnych strajkach w handlu jest zdecydowanie za wcześnie. Reakcja związku "wyklaruje się po kolejnych posiedzeniach podkomisji".

Wtedy będzie wiadomo, na ile posłowie i rząd są skłonni do negocjacji. A warto przypomnieć, że to właśnie kancelaria premier Beaty Szydło pierwsza wyszła z propozycją, by ograniczenie handlu było w dwie niedziele w miesiącu. Taki stan miałby być swego rodzaju testem rozwiązania i jego wpływu dla gospodarki.

- Jestem przekonany, że rozmową dojdziemy do porozumienia. Projekt zakłada cztery niedziele wolne w miesiącu i 12 niedziel handlowych w roku. To dobre rozwiązanie - dodaje. Jednocześnie money.pl informuje, że jeżeli posłowie będą dążyć do wersji dwóch wolnych niedziel w miesiącu, to "Solidarność" zaproponuje za to inne rozwiązanie. Będzie to pomysł, by gwarancją wolnego objęte były dwie niedziele i dwie soboty w miesiącu.

Jak przyznał Bujara, związek już raz domagał się "wolnych sobót". Było to w sierpniu 1980 roku, kiedy stworzono 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.

Jak "Solidarność" chce przekonać do innej decyzji politycznej? - Będziemy przekonywać posłów Prawa i Sprawiedliwości, że projekt złożony przez "Solidarność" jest dostatecznie wyważonym rozwiązaniem. Nikt nie proponuje całkowitego zakazu handlu. W przepisach mowa jest o kilkunastu wyłączeniach, m.in. o aptekach, o małych sklepikach, o targach. To rozwiązanie kompromisowe - przekonuje.

Podkreśla, że wiele miejsc może być czynnych, a projekt wcale nie obejmuje zakazu handlu, a jedynie ograniczenie. Bujara przypomina też, że ustawa nie zakazuje otwierania placówki przez właściciela. Nie będzie on mógł jedynie zmuszać pracowników do przyjścia np. przed kasę.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(175)
Polak zniesma...
7 lat temu
No i dopracowujemy kolejny rodzaj demokracji , w której ma być tak jak sobie życzy niewielka już grupa uprzywilejowanych ludzi . Nie dość , że zniszczonych zostały miliony potencjalnych miejsc pracy w ciagu ostatnich 30 lat to teraz mają być zamknięte kolejne . Przecieź dla uprzywilejowanych miejsca pracy są i będą a resztą zwykłych obywateli nikt się nie interesuje . Mogą sobie pracę znależć u Niemca , Anglika , Belga , Holendra itd . Tylko rodziny uprzywilejowanych mają być chronione i źyć razem w Polsce . Oni sobie tą pozycję wywalczyli !!!!!!! Zwycięzców nikt tuź po wygranej wojnie rozliczać nie może , to oni ciągle stanowją siłę nie do pokonania .
arek
7 lat temu
Pis moze wszystko,niech więc ustanowi ustawe zgodnie, z którą członkowie Solidarności nie będą musieli pracować w niedzielę.Zobaczymy o ile spadnie iliość członków zwiazku.
Wujo
7 lat temu
Ja bym zaproponował w ramach kompromisu delegalizację Solidaruchów, a wąsatemu wiesiowi wraz ze świtą pobyt w Sztumie czy Kamińsku na koszt podatnika.
pilot
7 lat temu
chcesz pracować w niedziele to nie narzucaj innym co robi twoja rodzina dzieci jak ty pracujesz malpujesz zachod to zaobacz jak tam jest
Karol
7 lat temu
Dyspensacji od zakazu handlu w niedziele będzie przyznawał KK,oczywiście po uiszczeniu właściwej i nie skromnej opłaty.
...
Następna strona