Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zbyt duża prędkość prawdopodobnie przyczyną wypadku autokaru na Wegrzech

0
Podziel się:

Przyczyną wypadku polskiego autokaru na Węgrzech była najprawdopodobniej zbyt duża prędkość, z jaką wjechał autobus na rondo - poinformowała polska konsul na Węgrzech Teresa Notz.
Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że kierowca wjechał lewym kołem autokaru na krawężnik na środku ronda i stracił panowanie nad kierownicą.

Przyczyną wypadku polskiego autokaru na Węgrzech była najprawdopodobniej zbyt duża prędkość, z jaką wjechał autobus na rondo - poinformowała polska konsul na Węgrzech Teresa Notz.
Ze wstępnych ustaleń śledztwa wynika, że kierowca wjechał lewym kołem autokaru na krawężnik na środku ronda i stracił panowanie nad kierownicą. Autobus stoczył się początkowo bokiem, a następnie na dachu do pobliskiego rowu. Teresa Notz (czyt. noc) powiedziała, że policja badająca przyczyny wypadku opiera się na razie na wstępnej analizie śladów na jezdni oraz kontroli tachometru.
W wypadku w węgierskiej miejscowości Balatonszentgyoergy (czyt.: balaton-setgerdżi) zginęło 19 osób, uczestników pielgrzymki do Medjugorie z miejscowości Stoczek koło Czemiernik w Lubelskiem. 32 osoby zostały ranne.
Polska konsul poinformowała, że dysponuje już pełną listą osób poszkodowanych. Na razie nie ma informacji, by stan któregoś z poszkodowanych zagrażał życiu. Nadal trwa jednak identyfikacja ciał ofiar.
"Wszyscy pielgrzymi są jeszcze pod wpływem silnego szoku. Niektórzy z nich pomagają przy identyfikacji zwłok" - powiedziała Teresa Notz. Dodała, że jest to trudne, ponieważ uczestnicy pielgrzymki pochodzą z różnych miejscowości i nie znali się. Autokarem jechali między innymi pielgrzymi z księdzem z miejscowości Stoczek koło Czemiernik w Lubelskiem. Wyjazd zorganizowali franciszkanie z tej miejscowości.
Na Węgry przyleciała delegacja polskiego ministerstwa infrastruktury. Zbada okoliczności wypadku polskiego autokaru z pielgrzymami. Prawdopodobnie będzie możliwość zabrania do kraju osób, których stan zdrowia na to pozwoli. Do Polski powróci dziś co najmniej dwóch uczestników pielgrzymki.
Węgierscy lekarze bardzo sceptycznie odnoszą się jednak do możliwości zwolnienia części poszkodowanych. Ich zdaniem powinni oni pozostać jeszcze pod obserwacją, ponieważ skutki obrażeń mogą się objawić dopiero po jakimś czasie.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)