Marie Trintignant zmarła o 10. 20 pomimo reanimacji jaką przeprowadzono po przywiezieniu aktorki do kilniki Hartmanna - poinformował doktor Stéphane Delajoux, który na prośbę rodziny przeprowadził także drugą operację jeszcze w wileńskim szpitalu. Już wtedy francuski neurochirurg powiedział, że dni aktorki są policzone.
Marie Trintignant została przewieziona do uniwersyteckiego szpitala w Wilnie w niedzielę rano w stanie śpiączki. Lekarze litewscy przeprowadzili pierwszą operację neurochirurgiczną, aby zmniejszyć ucisk na mózg spowodowany krwotokiem. Jej stan ocenili jednak na bardzo ciężki. Tłumaczyli, że aktorka była w śpiączce już na dwie godziny przed przybyciem do szpitala i szanse przeżycia w podobnych przypadkach są znikome.
Przyjaciel Marie - piosenkarz Bertrand Cantat do 14 sierpnia pozostanie w areszcie. Sąd w Wilnie przedłużył wczoraj o dwa tygodnie areszt tymczasowy wobec wokalisty znanej francuskiej grupy rockowej "Noir Desir". Cantat twierdził przed sądem wileńskim, że ciężkie urazy, jakie odniosła aktorka, są skutkiem "wypadku w czasie bijatyki, a nie zbrodni". jak mówi, w czasie kłótni popchął przyjaciółkę, która upadła uderzając głową o podłogę. Piosenkarz był pod wpływem mieszanki alkoholu i lekarstw. Cantat prosił rodzinę aktorki o wybaczenie.
Także sąd w Paryżu rozpoczął postępowanie wyjaśniające okoliczności, w jakich w Wilnie doszło do gwałtownej kłótni, w czasie której Bertrand Cantat uderzył swą przyjaciółkę, powodując u niej wylew krwi do mózgu. Dochodzenie wszczęto przeciwko Bertrandowi Cantatowi pod zarzutem pobicia i nieudzielenia pomocy osobie w niebezpieczeństwie.
Marie Trintignant przebywała w Wilnie od końca czerwca, gdzie kręciła film "Colette" w koprodukcji francusko-litewskiej. Zdjęcia do filmu - reżyserowanego przez jej matkę Nadine - miały zakończyć się w tym tygodniu.