Ministrowie finansów państw unijnych, którzy od piątku obradowali na nieformalnym spotkaniu w holenderskiej stolicy, zastanawiali się, jak w ramach ustalonych do 2020 r. funduszy znaleźć rezerwy na kryzysy takie jak fala migrantów.
UE ma sztywne ramy finansowe, ustalane na siedem lat naprzód, aby zapewnić stabilność finansowania polityk wspólnotowych. W połowie okresu finansowania zaplanowano jednak przegląd wydatków ustalonych na lata 2014-2020. Teoretycznie przyznane krajom pule środków są niezagrożone, ale UE nie chce zwiększać limitów wydatków w poszukiwaniu środków w związku z takimi wydarzeniami jak np. kryzys migracyjny.
Dla Polski dyskusja o rewizji wieloletniego budżetu jest bardzo istotna ze względu na to, że jesteśmy największym odbiorcą netto środków unijnych. W ubiegłym roku niektórzy politycy unijni wzywali do odebrania funduszy UE państwom, które nie chcą przyjmować uchodźców.
- Nie ma zbytniego zapału do otwierania zbyt wielu frontów tutaj. Jest silna opozycja krajów, takich jak chociażby Polska. Powinniśmy się trzymać tego, co zostało uzgodnione na obecną wieloletnią perspektywę finansową - powiedział minister Szałamacha PAP, relacjonując przebieg debaty, jaka miała miejsce w Amsterdamie.
Jest on zdania, że w znalezieniu środków na ewentualne kryzysy może pomóc elastyczność przewidziana w wieloletnich ramach, czyli przesuwania funduszy z jednego działu do innego. O takiej opcji mówili w piątek Jeroen Dijsselbloem, minister finansów sprawującej obecnie prezydencję Holandii, a także wiceszef KE ds. euro Valdis Dombrovskis. Większość państw w czasie dyskusji w Amsterdamie opowiedziała się przeciwko zwiększaniu limitów wydatków wieloletniego budżetu.
- Będziemy twardo stali na stanowisku - i tu mamy bardzo wielu sojuszników - że fundusze spójności, tzw. koperty narodowe pozostaną nieruszone. Takie jest nasze stanowisko i raczej nie sądzę, że ono zostanie zmienione, ani że wykształci się jakaś większość, która byłaby w stanie przeforsować w przyszłości zmiany - oświadczył Szałamacha.
Część wydatków na złagodzenie kryzysu uchodźczego jest realizowana poza budżetem UE. Tak jest np. z funduszem wartości 3 mld euro, który "28" zgodziła się przekazać na wsparcie uchodźców w Turcji. Zdecydowana większość z tych środków pochodzi ze składek bezpośrednio z budżetów państw członkowskich.