Nowy tydzień otworzył handel na rynku ropy WTI w okolicach piątkowego zamknięcia na poziomie 49 dolarów za baryłkę, jednak w ciągu dnia doszło do nieznacznego spadku w okolice 48.25. Na ograniczoną zmienność i płynność na pewno miało wpływ święto w USA. Piątkowe wzrostowe podejście na ropie o ponad 5% z poziomu 46.37 do 49.30 pozwoliło na zamknięcie tygodnia wzrostami po raz pierwszy od dłuższego czasu.
Niski poziom ceny ropy naftowej wpływa na spowolnienie boomu naftowego związanego z łupkami w USA. Znajduje to potwierdzenie w najnowszych danych, według których liczba platform wiertniczych w USA spadła w minionym tygodniu o 55, po wcześniejszym spadku o 61 sztuk dwa tygodnie temu. Obie te wartości reprezentują najbardziej gwałtowne tygodniowe spadki od 24 lat. Najwyższy poziom platform wiertnicznych został odnotowany w październiku ubiegłego roku ale w przeciągu następnych 14 tygodni aż 11 z nich były okresami spadków. Produkcja ropy z łupków prawdopodobnie zaczyna dostosowywać swoją skalę do obecnego poziomu cen ropy na rynku . Jednak w krótkim terminie nie będzie mieć to wpływu na znaczne nadwyżki podaży na rynku. Co więcej, spadek produkcji ropy przez producentów spoza OPEC doprowadzi w tym roku do zwiększenie produkcji OPEC o około 300 tys. baryłek dziennie do 29.2 mln. Przy takiej produkcji na rynku będzie występować nadwyżka w postaci 1.5 mln baryłek dziennie. Może ona nawet wzrosnąć jeżeli Irak,
który produkuje obecnie 4 mln baryłek dziennie będzie dążył do dalszego zwiększania swojego i tak już rekordowego poziomu produkcji.
Obecna próba stabilizacji cen ropy w okolicach 46-49 dolarów może nie być zbyt długotrwała i należałoby ją traktować jako korektę po, której rynek może próbować testować poziom 40-41 dolarów.