Silny i utrzymany popyt na akcje na Wall Street w połączeniu ze wzrostem rentowności obligacji USA wlewa nowe siły w USD. Azja kontynuuje wzrosty indeksów, wróżąc powrót stabilności na rynki finansowe. Dziś mamy rewizję PKB z USA. Startuje sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole.
Indeks S&P 500 zyskał wczoraj 3,9 proc., notując najsilniejszą sesję od czterech lat. Oznaki poprawy sentymentu widać już w Europie, mimo że tamten handel zakończył się na czerwono. Im dłużej nie mamy silnego skoku zmienności, tym większe szanse, że najgorsze za nami, a wraz z odreagowaniem na giełdowych parkietach, stabilizacja obejmuje rynek długu i FX. Rentowności 10-latek USA wzrosły wczoraj o 10 pb pod 2,20 proc. i choć oczekiwania rynku stopy procentowej na wrześniową podwyżkę Fed wciąż pozostają bardzo niskie (24 proc. vs 48 proc. przed tygodniem), to wystarcza na wsparcie dla USD.
Śledzenie zachowania rynków akcji pozostaje głównym tematem dla rynku walutowego, ale przy złagodzeniu zmienności inwestorzy patrzą głębiej, przede wszystkim w perspektywy polityki monetarnej. Wczoraj główny ekonomista ECB Praet stwierdził, że wzmocniły się ryzyka dla utrzymywania się inflacji poniżej celu banku. Zero zaskoczenia tutaj, ale może być to podstawa, by budować spekulacje o rozszerzeniu programu QE, a to będzie ciążyć na euro, gdy osłabnie efekt odwracania carry trade. Kolejne sygnały mogą paść od członka zarządu ECB Coeure o 13:15.
Bardziej interesujące było wczorajsze wystąpienie Dudleya z Fed, który właściwie nie był tak gołębi, jak można się było po nim spodziewać. Stwierdził, że decyzja o podwyżce stóp we wrześniu jest w obecnej sytuacji „mniej atrakcyjna”, choć jednocześnie wyraził nadzieję, że uda się podnieść stopy w tym roku. Warunkiem za normalizacją ma być dobry NFP za sierpień oraz indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan w piątek (odnotowanie wpływu zawirowań na rynku akcji). Biorąc pod uwagę, że rynek wycenia pierwszą podwyżkę nie wcześniej niż w marcu 2016 r., Dudley zabrzmiał tutaj jastrzębio. Wydaje się, że w kwestii normalizacji polityki Fed nic nie jest jeszcze wykluczone i z obecnej pozycji USD ma więcej szans na dalsze umocnienie, pod warunkiem, że sentyment na rynkach ponownie się nie popsuje.
W czwartkowy kalendarium mamy dane o podaży pieniądza z Eurolandu (10:00), gdzie powinniśmy widzieć kontynuację rozwoju akcji kredytowej, ale to żaden impuls dla EUR. Głównym wydarzeniem będzie rewizja PKB z USA za II kwartał (14:30), gdzie oczekuje się korekty z 2,3 proc. rocznie do 3,2 proc. za sprawą pozytywnej rewizji po stronie wydatków konsumentów, eksportu netto i inwestycji. Z USA dostaniemy także wnioski o zasiłek, i indeks podpisanych umów kupna domów, ale PKB przyćmi resztę i jako jedyny oferuje sygnały dla USD.
Dziś startuje sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole, które słynie przede wszystkim z tego, że w 2012 r. ówczesny prezes Fed Bernanke zapowiedział tam QE2. W tym roku nie będzie ani prezes Fed, ani prezesa ECB, a głównym wydarzeniem jest sobotni panel „Mechanizmy inflacji i polityka pieniężna” z udziałem wiceprezesa Fed Fischera. Jego wzmianki w kontekście przyszłych posunięć Fed pod kątem inflacji mogą znaczyć wiele dla USD i ważyć na handlu na koniec tygodnia. Rynek podtrzymuje gołębie nastawienie, więc jutro możemy widzieć więcej presji na cięcie długich pozycji w dolarze, ale jeśli Fischer nic nie wniesie, silny odwrót w poniedziałek jest prawdopodobny.