Ostatnie dwa dni przyniosły dość imponujące umocnienie złotego. Dzisiaj rano za euro płacono nawet 3,8850 zł, za dolara 2,86 zł, a za franka 2,6150 zł.
Nasza waluta odreagowała tym samym okres grudniowej słabości, który zdaniem komentatorów był w większym stopniu wynikiem spekulacji pod wygasające opcje walutowe, niż rzeczywistym odzwierciedleniem słabnącej kondycji gospodarki. Tylko, czy te same czynniki za chwilę nie zaprocentują w negatywną stronę? Bo przecież trudno znaleźć jednoznaczne przesłanki uzasadniające kontynuację tak gwałtownego umocnienia złotego w perspektywie kolejnych kilkunastu dni.
Jeżeli w wypowiedziach członków RPP widać pesymizm, co do rządowych założeń wzrostu PKB i pojawiają się opinie ze strony dawnych ,,jastrzębi", że trzeba będzie ciąć stopy w tempie 50 p.b., to nie są to pozytywne argumenty. W złoty zyskuje na fali lepszych nastrojów globalnych, a tak naprawdę noworocznego optymizmu, który wpłynął na spadek awersji do ryzyka i skłonił część funduszy do zainteresowania się przecenioną walutą.
Z kolei część długoterminowych inwestorów zdecydowała się na zamknięcie krótkich pozycji w złotych. A, że nasz krajowy rynek nie szczyci się zbyt dużą płynnością, lawina zleceń sprawiła, że dzisiaj rano na walutach zobaczyliśmy poziomy o kilkanaście groszy niższe, niż wczoraj po południu. Duża część ruchu, o ile nie cała jest już za nami. Otwieranie dopiero teraz spekulacyjnych pozycji z myślą o dalszym umocnieniu złotego, może okazać się dość ryzykownym przedsięwzięciem.
Pokazały to ostatnie godziny. Do godz. 12:22 złoty osłabił się do 3,9670 zł za euro, 2,91 zł za dolara i 2,64 zł za franka. Bo noworoczny optymizm ma to do tego, że długo się nie utrzymuje. Niewykluczone, że definitywnie zniknie już w piątek, kiedy amerykański Departament Pracy opublikuje fatalne dane z amerykańskiego rynku pracy za grudzień, a inwestorzy zaczną doszukiwać się ,,dziur" w fiskalnym planie stymulującym autorstwa Baracka Obamy.
Zresztą już wczoraj po południu znikła pozytywna presja na dolara, którą wcześniej tłumaczono właśnie oczekiwaniami, co do gospodarczych pomysłów prezydenta-elekta. Inwestorzy niejako przypomnieli sobie o tym, że czekają ich publikacje danych makroekonomicznych i to nie koniecznie lepszych, jak wczorajszy ISM dla usług. Jeszcze dzisiaj o godz. 14:15 swoje wyliczenia dotyczące liczby nowych etatów poza rolnictwem w grudniu opublikuje niezależna firma ADP (oczekiwania - 473 tys.), podczas kiedy prognozy dla danych Departamentu Pracy wynoszą -500 tys.
W efekcie motto, jakie można było wynieść po lekturze wczorajszych zapisków z grudniowego posiedzenia FED, pozostanie wciąż aktualne. Członkowie banku centralnego wyrazili opinie, że stopy procentowe powinny pozostać na niskim poziomie na nieco dłużej. A to może zmniejszyć atrakcyjność dolarowych inwestycji.
Wydaje się, że rynek zdyskontował też negatywne informacje dla strefy euro. W efekcie reakcja na słabsze dane z Niemiec, dotyczące grudniowej stopy bezrobocia (nieznaczny wzrost do 7,6 proc. przed rewizją danych listopadowych), nie była zauważalna. Niewykluczone, że uczestnicy rynku czekają na więcej komentarzy ze strony członków Europejskiego Banku Centralnego w kontekście wczorajszych danych o inflacji HICP (spadek w grudniu był większy, niż prognozowano (do 1,6 proc.))
i zbliżającego się posiedzenia ECB w dniu 15 stycznia b.r. W efekcie tak jak wspomniałem wczoraj, notowania EUR/USD mają szanse zamknąć tydzień w okolicach 1,37, a być może nawet wyżej. Wczorajsze odbicie od okolic 1,33 wydaje się potwierdzać ten scenariusz. O godz. 12:22 za euro płacono 1,3615 USD.
W najbliższym czasie warto będzie zainteresować się notowaniami EUR/GBP. Dzisiaj rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie Banku Anglii, które jutro o godz. 13:00 przyniesie decyzję nt. poziomu stóp procentowych. Rynkowe ankiety mówią o cięciu o 50 p.b., chociaż ostatnio decydenci z BoE lubili zaskakiwać. Jeżeli polityka ,,zerowych stóp procentowych" ma być kontynuowana to cięcie może wynieść nawet 100 p.b.
Notowania EUR/GBP ustanowiły w ostatnich dwóch dniach podwójne lokalne minimum w rejonie 0,9020-30. To zaowocowało dzisiaj ruchem w górę, który sięgnął poziomu 0,9173, po czym rynek zaczął wchodzić w nieznaczną korektę. Może być ona kontynuowana nawet do jutra, co dałoby szanse na zakupy EUR/GBP poniżej 0,91. Celem dla tego ruchu może być szybkie osiągnięcie poziomu 0,9400-0,9450.