Złoty w poniedziałek po południu osłabił się wobec głównych walut, ponieważ przedsiębiorstwa zgłaszały popyt na walutę zagraniczną, a dodatkowo doszło do umocnienia się dolara na rynkach światowych.
"Zakupy dokonywane przez korporacje spowodowały osłabienie złotego" - powiedział Rafał Uss, dealer walutowy Raiffeisen Banku.
Na rynku międzybankowym za dolara płacono 3,912 zł, a za euro 4,377 zł. Odchylenie od parytetu wyniosło 2,87 proc., wobec 3,2 proc. w czwartek.
"Mieliśmy również spadek eurodolara, czyli umocnienie się dolara względem euro na świecie, co doprowadziło do osłabienia złotego względem dolara" - dodał dealer walutowy Raiffeisen Banku.
Za euro w poniedziałek płacono 1,119 dolara.
Zdaniem Ussa, fakt, że nie doszło do zmiany stóp procentowych na Węgrzech oraz informacja o wysokości deficytu budżetowego do lipca w Polsce, nie miały w poniedziałek wpływu na wartość polskiej waluty.
"To nie jest żadna informacja, że deficyt budżetowy do lipca włącznie wyniósł 71,5 proc, a na Węgrzech nie zmieniono stóp procentowych" - powiedział dealer walutowy Raiffeisen Banku.
W poniedziałek na otwarciu ceny obligacji były niższe niż w czwartek na zamknięciu z powodu wyprzedaży na rynku niemieckim.
"Sesja otworzyła się z wyższych poziomów rentowności niż to mieliśmy w czwartek. Związane to było z niższymi cenami obligacji niemieckich, czyli otwarcie u nas to był efekt domina za tym, co się działo w eurolandzie" - powiedział Piotr Kołuda, dealer BIG BG.
Jednak później doszło tam do spadków rentowności, a polski rynek obligacji podążył w ślad za zagranicą.
"Potem obligacje niemieckie się umacniały i to samo wystąpiło u nas" - dodał Kołuda.
Rentowność obligacji dwuletnich OK0805 wynosiła w poniedziałek popołudniem 4,82 proc. i była o 3 pb niższa niż w czwartek na zamknięciu, a rentowność obligacji pięcioletnich PS0608 spadła o 1 pb - do 5,33 proc. Dziesięciolatki DS1013 pozostały na tym samym poziomie rentowności, czyli 5,62 proc.