Na EUR/USD widać dziś było lekkie, nieśmiałe próby osłabiania waluty amerykańskiej na korzyść euro. Trudno jednak mówić tu o jakiejś poważniejszej korekcie, to bardziej wahania i lekkie realizacje zysków przed dalszą wędrówką na południe. Wydaje się, że powinna ona w końcu nastąpić, bo jednak rynek będzie stawiał raczej na to, że EBC poluzuje, a Fed zaostrzy swą politykę monetarną.
W każdym razie rynek wybijał notowania ponad poziom 1,07, sięgając nawet do 1,0720, jakkolwiek po 16:00 jesteśmy w okolicach okrągłej "siódemki".
Indeks Fed z Filadelfii nieoczekiwanie ukazał się już o 14:30 – i było to +1,9 pkt przy prognozie -1 pkt, czyli wynik był pozytywny. Tygodniowa liczba wniosków o zasiłek (271 tys.) wpisała się z kolei w prognozy. Indeks Conference Board wzrósł o 0,6 proc., przewidywano 0,5 proc.
Co w Polsce?
Ukazał się opis debaty na posiedzeniu RPP w dniu 4 listopada. Wynika z niego, że dalsze łagodzenie polityki monetarnej jest możliwe. Owszem, zasadniczo obniżanie stóp w ramach poprzedniego cyklu dobiegło końca i od dłuższego czasu poziomy nie były ruszane, ale w RPP pojawiały się głosy, że niewielkie obniżki w przyszłych miesiącach nie byłyby złe. Skądinąd wiadomo też, że luźniejsza polityka (ze strony Rady w nowym składzie w przyszłym roku) byłaby prawdopodobnie po myśli nowego rządu.
Na USD/PLN widzimy teraz 3,9680, co może wynikać z ruchów kontr-dolarowych na głównej parze. Cóż, być może to nawet rodzaj małej okazji zakupowej, biorąc pod uwagę, że generalny trend na głównej parze jest jednak spadkowy. Na EUR/PLN jesteśmy z kolei przy 4,2510. Nie grozi nam teraz 4,30 – ale i na 4,20 za bardzo nie liczymy. Pojawiają się głosy, że złoty może zyskiwać w końcówce roku, ale czy na pewno są uzasadnione? Kontrować siłę złotego do dolara może fakt niskiego eurodolara, zaś na EUR/PLN sama wizja wyższych stóp w USA osłabia raczej naszą walutę, zmniejszając atrakcyjność rynków wschodzących. Niewykluczone jednak, że gdy (jeśli) do podwyżki faktycznie dojdzie, to później trochę odetchniemy.
Ukazały się polskie dane makro za miniony miesiąc. Sprzedaż detaliczna wypadła nieźle: +0,8 proc. r/r (prognoza +0,6 proc.), a zarazem +5 proc. m/m. Produkcja przemysłowa zawiodła: 2,4 proc. r/r wobec założeń na poziomie nawet 3,2 proc., jakie prezentowano. Produkcja budowlano-montażowa spadła r/r o 5,2 proc. lub też o 2,3 proc. po wzięciu pod uwagę sezonowości.
Jutro w programie m.in. wystąpienia poranne M. Draghiego i innych członków zarządu EBC, wypowie się też J. Weidmann z Bundesbanku, w Polsce natomiast ukażą się wskaźniki koniunktury gospodarczej (ale dla par walutowych nie mają one dużego znaczenia, nawet dla polskich).