Środowa sesja przyniosła nieznaczne umocnienie się amerykańskiej waluty względem euro. Wahania rynkowe osiągnęły dzisiaj niewielkie rozmiary, gdyż inwestorzy oczekują na publikację zapisków z ostatniego posiedzenia FED o godz. 20.00.
Z pewnością rzuci to nowe światło na nastroje wśród członków tego gremium, jednak nie zniweluje wydźwięku wczorajszych danych o zmniejszeniu presji na wzrost cen producentów za oceanem. Korzystnie dla dolara wypadła dzisiaj publikacja wskaźnika aktywności wytwórczej w okręgu Nowy Jork, gdzie w listopadzie zanotowano wzrost do 26,7 pkt wobec oczekiwań na spadek do 15,1 pkt. Wartości euro nie wspierały dane o produkcji przemysłowej, która spadła we IX o 1,0% przy oczekiwaniach na spadek rzędu 0,3%. W ujęciu rocznym przełożyło się to na spadek dynamiki do 3,3% wobec oczekiwanych 4,5%. Dzięki takim danym chwilowo przełamana została linia trendu wzrostowego na eurodolarze, jednak z końcem sesji kurs EUR/USD wyszedł ponad psychologiczny poziom 1,28 i o godz. 16.15 za euro płacono już 1,2810 dolara amerykańskiego.
Złoty pozostał na historycznie mocnym poziomie mierzonym odchyleniem na parytecie, pomimo zniżkującego dziś eurodolara. Dobrą wiadomością dla krajowej waluty była publikacja wartości październikowej inflacji CPI, która w ujęciu rocznym pokazała wyhamowanie presji na wzrost cen spadając do poziomu 1,2% z 1,8% we wrześniu. Zmniejszenie presji na wzrost cen to w głównej mierze zasługa tańszych paliw oraz żywności. M. Noga z RPP potwierdził jednak aktualność ścieżki inflacyjnej oceniając, że wskaźnik CPI wzrośnie w listopadzie do 1,6% i w grudniu do 2,0% ze względu na efekt bazowy. Dzisiaj byliśmy również świadkami chwilowego przełamania przez kurs EUR/PLN poziomu 3,80 stanowiącego średnioterminowe wsparcie. W najbliższym czasie można spodziewać się ponownych prób ataku na ten poziom, a jeśli zwieńczony on zostanie sukcesem, umocnienie złotego względem euro może osiągnąć poziom 3,75. O godz. 16.15 za euro płacono 3,80, a za dolara 2,9650 złotego.
