Tym samym płynność jest niewielka, co może powodować (choć nie musi) przypadkowe ruchy. W kraju większość będzie zwracać uwagę na fiksing NBP, zwłaszcza w kontekście wczorajszej interwencji NBP na rynku oraz późniejszych działań banku BGK. Dzisiaj dealerzy informują, że BGK znów jest obecny na rynku – kurs złotego na razie oscyluje wokół 4,40, chociaż do ogłoszenia oficjalnego fiksingu pozostała jeszcze godzina. Czy zobaczymy jeszcze drugie podejście ze strony NBP?
Kilka dni temu wiceprezes Witold Koziński przyznał, że trzeba się liczyć ze stałą obecnością banku centralnego na rynku. Z kolei w opublikowanej kilka miesięcy temu kilkuletniej strategii zarządzania długiem, resort finansów zapisał na koniec roku poziom 4,35 zł. Teoretycznie, zatem niewielka przestrzeń do spadku EUR/PLN istnieje. Zwłaszcza, że o niedowartościowaniu złotego mówią prawie wszyscy – dzisiaj około godz. 10:00 agencje opublikowały wypowiedź Anny Zielińskiej-Głębockiej. Zobaczmy, zatem czy ewentualnej interwencji w ciągu najbliższej godziny sprzyjałoby „otoczenie zagraniczne”.
Notowania EUR/USD pozostają powyżej strefy wsparcia 1,2870-1,2900, po tym jak wczoraj została ona na chwilę naruszona (powodem był nie do końca dobry przetarg włoskich obligacji). Z kolei późniejszy powrót EUR/USD to zasługa względnie dobrego odczytu indeksu Chicago PMI w grudniu (62,5 pkt.). Dzisiaj w nocy napłynęły wprawdzie nieco gorsze odczyty indeksu PMI dla chińskiego przemysłu (ostateczne wyliczenia Markit/HSBC to 48,7 pkt. wobec 49,0 pkt. przy pierwszych szacunkach), ale nie ruszyły one zbytnio rynkiem. Inwestorzy nie przejęli się też artykułem w niemieckiej prasie na temat Grecji. Der Spiegel pisze, jakoby rząd technokraty Lucasa Papademosa był mocno podzielony w kwestii reform i tracił społeczne, oraz polityczne poparcie – każda z partii: PASOK, Nowa Demokracja i LAOS mają inne pomysły na rozwiązanie kryzysu. Dodatkowo widać już oddech kampanii wyborczej – do przedterminowych wyborów pozostało niecałe 7 tygodni.
To nie są dobre informacje – pokazują, że temat Grecji jeszcze wróci na „rynkową tapetę” i obok problemów Włoch, a być może także i Francji (po wyroku ze strony agencji S&P), będzie jedną z głównych kwestii ciążących na rynkach w I kwartale 2011 r. Pamiętajmy przecież o tym, że Grecy cały czas „negocjują” z prywatnymi pożyczkodawcami dobrowolne umorzenie 50 proc. wartości posiadanych przez nich obligacji.
EUR/USD: Wczorajsza świeca typu „pin-bar” daje szanse na to, że dzisiaj strefa wsparcia 1,2870-1,2900 zostanie obroniona. Niemniej dość silny opór to już okolice 1,2944 (ekstremum z 14 grudnia), a także rejon 1,2980. Ich naruszenie może być dość trudne. Czeka nas, zatem sesja „przeczekania” po której być może zobaczymy kontynuację zniżek (już w pierwszych dniach stycznia).
GBP/USD: Mocny opór to okolice 1,5450 – ich naruszenie może być trudne. Z kolei wsparcie można ustanowić w okolicach 1,5350. Wydaje się, że dzisiaj nie wyjdziemy poza to pasmo. W perspektywie kolejnych dni sytuacja techniczna wskazywałaby na dalsze spadki z próbą testowania dołka z 6 października na 1,5270.