USD/PLN miał dołek w miniony poniedziałek, gdzie można było kupować dolara niedaleko poziomu 4.0000. Obecnie widzimy korekty fali spadkowej 4.2391-4.0095, której trzeci poziom Fibo znajduje się na 4.1513, natomiast połowa zniesienia jest na 4.1243. Rozwijaniu korekt sprzyja sytuacja na globalnym rynku, gdzie dolar przeżywa drugą młodość i jest kupowany na całym froncie. Z powodów modelowych warto zastanowić się, czy nie zabezpieczyć eksportu w tym miejscu.
EUR/PLN otworzył się dzisiaj z luką bessy. Przede wszystkim euro utraciło parytet w stosunku do dolara i od szczytu tego roku jest niżej już około 400 punktów. EUR/PLN powinien skorygować się w okolice atraktora 4.0047, zatem z zakupami euro można poczekać na niższe ceny.
EUR/USD oddala się od atraktora końca lipca 1.0029 coraz bardziej. Piątkowe wyniki sesji amerykańskiej są na tyle zachęcające, że wzrósł popyt na dolara wśród inwestorów zagranicznych. Ostatnie statystyki mówiące o inwestowaniu zagranicy w eurostrefie i nieoczekiwanie korzystny bilans handlowy z USA nie ruszyły euro do góry. Mówi się, że wszystko zostało zdyskontowane już wcześniej. Przede wszystkim fundamenty dotyczyły okresu przeszłego, maja i czerwca, a obecnie mamy już prawie początek sierpnia. Nastąpiła redukcja długich pozycji na większości walut w stosunku do dolara a o stop lossach szkoda pisać, gdy euro/dolar stoi nad krawędzią figury 9800. Celem spadków jest 9707. Wskaźniki techniczne godzinowych są już bardzo mocno wyśrubowane. Wyprzedany rynek nie przeszkadza jednak cenom spadać. Wszystkie średnie ułożone są negatywnie dla euro. Długoterminowe wykonały przecięcie śmierci. Dywergencję wzrostową widać wyraźnie na wskaźniku RSI. Wstęgi Bollingera zaczynają zamykać dużego balona zwężając się w
typowy sposób po zasadniczym ruchu. Jeszcze lipiec nie skończył się, a wciąż volatility jest ogromne.
