Złoty w czwartek rano osłabił się na fali kolejnych doniesień o próbach rozwodnienia planu naprawy finansów publicznych. Wzrosły też rentowności obligacji.
Około 9.15 za euro inwestorzy płacili 4,8150 zł wobec 4,80 zł na środowym zamknięciu. Dolar był wyceniany na 3,84 zł w porównaniu do 3,835 zł w środę.
"Złoty stracił rano na wartości ze względu na doniesienia prasowe, z których wynika, że plan (naprawy finansów) znów jest zmieniany i szuka się oszczędności w oszczędnościach. Takie informacje zawsze osłabiają złotego" - powiedział PAP Jacek Malinowski z TMS.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" poinformowała, że rząd wycofał się z planu obniżenia zasiłków chorobowych do 70 proc. wynagrodzenia z obecnych 80 proc. Gazeta podała, że w zamian rząd będzie chciał wprowadził jednakowe zasady wypłacania tych zasiłków dla wszystkich grup zawodowych. To oznacza jednak pozbawienie przywilejów części z nich, co może być trudne do przeprowadzenia.
Zdaniem Malinowskiego wpływ na kurs miały też wypowiedzi wicepremera Jerzego Hausnera udzielone "Parkietowi". Według autora programu oszczędnościowego optymalny dla gospodarki byłby kurs 4,50-4,60 zł za euro.
"Ta interwencja werbalna świadczy o tym, że Hausner uważa obecne poziomy za zbyt wysokie. Zapewne chodzi o dług publiczny. Przy słabym złotym jest zagrożenie, że mimo planu oszczędnościowego dług publiczny przekroczy poziom 55 proc. w relacji do PKB (w tym roku)" - dodał doradca finansowy TMS.
Malinowski jest zdania, że sytuacją na rynku mogą uspokoić pierwsze głosowania nad ustawami składającymi się na program.
Wraz z osłabieniem złotego wzrosły rentowności papierów na całej krzywej. Około 9.40 rentowność obligacji dwuletnich OK0406 wynosiła 6,40 proc. wobec 6,36 proc. na zamknięciu w środę. Dochodowość papierów pięcioletnich DS0509 rynek ustalił na poziomie 6,93 proc. w porównaniu do 6,88 proc. ze środy. Rentowność obligacji dziesięcioletnich DS1013 była na poziomie 6,92 proc. wobec 6,86 proc. na środowym zamknięciu.
"Rano nastąpiła wyprzedaż papierów, teraz sytuacja nieco się uspokaja. Negatywny nastrój na rynku prawdopodobnie utrzyma się jednak do końca dnia" - powiedziała PAP Agnieszka Decewicz, analityczka Pekao SA.
