Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty mocniejszy. Przede wszystkim do dolara

0
Podziel się:

Poniedziałkowa sesja azjatycka nie zapowiadała zbyt dobrze nowego tygodnia na rynkach finansowych.

Złoty mocniejszy. Przede wszystkim do dolara

Poniedziałkowa sesja azjatycka nie zapowiadała zbyt dobrze nowego tygodnia na rynkach finansowych. Spadki na giełdach oraz przecena eurodolara były pochodną piątkowej przeceny oraz o rosnącej niepewności wokół tematu zwrócenia się Hiszpanii o międzynarodową pomoc finansową.

Negatywny scenariusz nie został jednak zrealizowany i w ciągu poniedziałkowego handlu na Starym Kontynencie euro zyskiwało na wartości. Kurs pary EUR/USD powrócił powyżej poziomu 1,2950. Na wystudzenie zapału byków podziały dopiero mieszane dane z USA, gdzie indeks NY Empire State wzrósł słabiej od prognoz. Pozytywnie zaskoczyła natomiast dynamika sprzedaży detalicznej.

Panujący wcześniej optymizm nie zniknął jednak całkowicie. Już we wtorek rano byki ponownie rozdawały karty na rynku akcji jak i na eurodolarze. Sprzyjający klimat inwestycyjny pozwolił głównej parze na osiągniecie poziomu 1,30. Do dalszej wspinaczki przyczyniły się lepsze dane z USA (wysoki odczyt napływu kapitałów długoterminowych) oraz pozytywne wynik kwartalne takich spółek jak Coca-Cola, czy Goldman Sachs. Również doniesienia rynkowe jakoby Niemcy były gotowe do udzielenia Hiszpanii zapobiegawczej linii kredytowej pomogły popytowej stronie rynku. W efekcie cena euro dotarła do poziomu 1,3050 dolara.

Moody's utrzymuje rating Hiszpanii

Środowy handel uczestnicy rynku eurodolara rozpoczynali w dobrych nastrojach. W pozytywny klimat wprowadziła ich decyzja agencji Moody's, która postanowiła utrzymać poziom wiarygodności kredytowej Hiszpanii na niezmienionym poziomie. Mimo, że rating papierów dłużnych tego kraju jest bliski śmieciowego, to decyzja został przyjęta z zadowoleniem. W efekcie cena eurodolara podskoczyła powyżej poziomu 1,31.

Do mocniejszego rozbudowania ruchu inwestorom brakowało jednak dodatkowych impulsów. Opublikowane w późniejszym czasie zaskakująco dobre dane z amerykańskiego rynku nieruchomości nie zdołały zatrzymać strony podażowej, która stopniowo zaczęła przejmować inicjatywę. Mogło to być podyktowane oczekiwaniem byków na rozpoczynający się w czwartek szczyt przywódców Unii Europejskiej.

Stabilizacja i osunięcie w końcówce

Przez niemal całą czwartkową sesję europejską kurs eurodolara oscylował wokół poziomu 1,31. Żadna ze stron rynkowych nie była w stanie na trwałe przejąć inicjatywy. Byki już w czasie środowego handlu pokazały, że mają problemy w przedostaniem się na wyższe poziomy, nawet przy lepszych danych.

Z drugiej strony podaż nie dysponowała argumentami pozwalającymi na przezwyciężenie pozytywnego klimatu inwestycyjnego. W rozstrzygnięciu sytuacji nie pomogły dobre wynika aukcji papierów dłużnych przeprowadzonych przez Irlandię i Hiszpanię. Obraz rynku zmienił się dopiero w czasie handlu amerykańskiego, wcześniejszy wyciek słabszych od prognoz danych o wynikach kwartalnych spółki Google oraz doniesienia o rosnącym odsetku złych kredytów w hiszpańskim sektorze bankowym przyczyniły się do spadku notowań eurodolara do poziomu 1,3070.

Pogłębienie nastąpiło w czasie piątkowej sesji. Skala osunięcie nie była jednak duża. W końcówce piątkowej sesji kurs euro oscylował na poziomie 1,3045. Większego wpływu na notowania nie wywarł dwudniowy szczyt przywódców Unii Europejskiej. Uczestnicy skupili się głównie na temacie nadzoru bankowego i nie poruszali kwestii Hiszpanii oraz Grecji.

Inflacja bez zmian, sygnał dla RPP

Poniedziałkową sesję europejską pary złotowe rozpoczynały z wyższych poziomów. Był to efekt spadków na eurodolarze oraz rosnącej niepewności wokół Hiszpanii. Cena amerykańskiego dolara oscylowała wokół wartości 3,18 zł, natomiast euro kosztowało 4,10 zł. Sytuacja szybko jednak ulegał zmianie. Aprecjacja euro względem dolara oraz poprawa sentymentu globalnego pozwoliła na spadek cen zagranicznych walut. Parze EUR/PLN udało się obniżyć do okolic wartości 4,08, natomiast kurs USD/PLN spadł do wsparcia na 3,15. Na późniejszą zmianę sytuacji na krajowym rynku walutowy wpływ miał odczyt inflacji konsumenckiej.

Utrzymanie tempa wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych na niezmienionym poziomie stało się sygnałem dla Rady Polityki Pieniężnej do obniżenia stóp procentowych już na listopadowym posiedzeniu.

Złoty mocniejszy, ale tylko do dolara

Jeszcze przed otwarciem wtorkowego handlu na Starym Kontynencie notowania par złotowych zmierzały na południe. Utrzymanie pozytywnego sentymentu globalnego sprawiało, że rósł apetyt na ryzyko. Początkowo złoty zyskiwał względem zarówno dolara jak i euro. Pomagały mu w tym dobre dane z USA (w postaci odczytów makro jak i wyników kwartalnych) oraz informacje ws. gotowości Niemiec do udzielenia Hiszpanii zapobiegawczej linii kredytowej. W miarę jednak rozwoju handlu notowania pary EUR/PLN powracały z minimów w okolice poziomu 4,09 zł. W tym czasie cena dolara ustanowiła dołek na 3,13 zł, który następnie został przełamany podczas nocnego handlu.

Słabe dane kolejnym impulsem dla RPP

Pierwsza kwadranse środowej sesji przebiegały pod znakiem niezdecydowania. Z jednej strony apetyt na ryzyko był wspierany decyzją agencji Moody's ws. Hiszpanii, z drugiej jednak oczekiwanie na popołudniowe dane o produkcji przemysłowej w Polsce wprowadzały niepewność wśród kupujących. To przełożył się na rozdźwięk w notowaniach par złotowych. Kurs USD/PLN starał się kierować w stronę ostatnich minimów, natomiast w tym samym czasie euro-złoty zmierzał na wyższe poziomy.

Sytuacja unormowała się dopiero po ogłoszeniu danych. Dynamika produkcji okazał się o wiele słabsza od oczekiwań analityków i inwestorów. Spadek we wrześniu wyniósł ponad 5%. Do tak słabego wyniku nie przyczyniła się mocno mniejsza, w tym okresie, liczba dni pracujących. W efekcie kiepskiego odczytu wzrosły oczekiwania co do listopadowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej ws. obniżenia stóp procentowych.

Kolejne gołębie komentarze

Przedostatnią sesję tygodnia pary złotowe rozpoczynały z niższych poziomów. Dobre dane z USA pomogły w aprecjacji rodzimej waluty. Mimo jednak dobrego otwarcia ceny zagranicznych walut szybko zaczęły przemieszczać się na wyższe poziomy. Powodem osłabienia było przede wszystkim niezdecydowanie ze strony inwestorów z rynku eurodolara. Osłabiająco działały również gołębie wypowiedzi ze strony członkiń Rady Polityki Pieniężnej.

Z uwagi na mocny spadek produkcji przemysłowej zasugerowały one szybkie obcięcie stóp procentowych i rozpoczęcie cyklu luzowania polityki monetarnej. W efekcie pod koniec czwartkowego handlu cena dolara wynosiła 3,14 zł. Euro kosztowało nieco mniej po odbiciu się od poziomu oporu na 4,11 zł. W czasie piątkowej sesji złoty pozostawał pod presją sprzedających. Również osuwające się notowania eurodolara nie sprzyjały rodzimej walucie. Jedynym czynnikiem, który ograniczał wzrosty na parach złotowych były istotne poziomy oporu 3,15 na USD/PLN i 4,11 na EUR/PLN.

Bądź na bieżąco z sytuacją na rynkach Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
FMCM
KOMENTARZE
(0)