Czwartek przyniósł osłabienie złotego do euro i dolara. O godzinie 17:50 za dolara trzeba było zapłacić 3,0551 zł, czyli o 1,1 grosza więcej niż w środę. Euro drożało natomiast o 0,8 grosza i testowało poziom 3,8235 zł.
Negatywny wpływ na notowania miał przede wszystkim wzrost awersji do ryzyka na rynkach finansowych, u źródeł które stała kolejna fala wyprzedaży akcji na światowych giełdach.
Nie pomagały również, opublikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny, dane o październikowej dynamice produkcji. Wzrost jedynie o 0,2 proc. w skali roku, przy konsensusie na poziomie 1,8 proc. i po wzroście o 6,8 proc. miesiąc wcześniej, może być odbierany jako potwierdzenie obaw, że polska gospodarka mocno zwalnia.
Same dane jednak nie wpłynęły w sposób bezpośredni na osłabienie złotego. Można było nawet ulec wrażeniu, że inwestorzy zupełnie je zignorowali, gdyż polska waluta krótko po danych w zauważalny sposób się wzmocniła. Najprawdopodobniej było to jednak spowodowane jednym, większym zleceniem sprzedaży walut, co na płytkim rynku miało takie właśnie konsekwencje.
W opozycji do USD/PLN i EUR/PLN znalazł się w czwartek kurs CHF/PLN. Para ta spadła o 1,2 grosza, spadając do 2,5038 zł. Szwajcarską waluta straciła dziś na wartości po zaskakującej obniżce stóp procentowych w Szwajcarii (o 100 punktów bazowych do 1 proc.).
W kolejnych dniach notowania złotego będą pozostawać pod wpływem zmian nastawienia do ryzyka oraz zmian kursu EUR/USD, a więc zestawu czynników, który dotychczas determinował jego zachowanie.