Około godziny 16.30 za euro na rynku płacono 3,9990 zł wobec 4,0160 zł w piątek po południu. Za dolara płacono 3,0890 zł w porównaniu do 3,117 zł.
"Złoty kończy dzień mocniej, niż go zaczął, jednak cała sesja należała do jednej ze spokojniejszych w ostatnim czasie. Na koniec dnia mieliśmy sprzedaż walut, sprzedawali klienci korporacyjni, także krajowe banki redukowały swoje długie pozycje (na walutach)" - powiedział PAP Marek Cherubin z Banku BPH.
"Cały czas trzymamy się w przedziale 3,98-4,02 zł za euro. Analiza techniczna nie mówi teraz nic konkretnego. Gdyby złoty umocnił się do poziomów, takich jak np. 3,95 zł za euro to wtedy mielibyśmy wyraźny kierunek do 3,90-3,85 zł za euro. Ale na razie psychologia nie ma dużego znaczenia" - dodał.
Zdaniem Cherubina inwestorzy nie chcą inwestować długoterminowo ani w waluty, ani w złotego, ze względu na ryzyko polityczne.
"Nie ma jakiejś paniki, ale nikt nie chce zostawać z żadnymi pozycjami, bo informacje na temat sytuacji w rządzie mogą +pójść+ w każdym kierunku" - powiedział Cherubin.
Wicepremier Jerzy Hausner powiedział w poniedziałek, że nie zamierza "w chwili obecnej" składać rezygnacji z funkcji w rządzie. Hausner w ubiegłym tygodniu ogłosił swoje odejście z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednak pozostał na swoim stanowisku w gabinecie Marka Belki.
Późnym popołudniem w poniedziałek zarząd SLD - partii, która jest głównym zapleczem politycznym rządu - zajmie stanowisko wobec zapowiedzianej przez Hausnera kontynuacji pracy w Radzie Ministrów.
"Co do wyborów: jeśli się okaże, że jednak będą wiosną, to im bliżej będzie tego terminu, tym większe prawdopodobieństwo, że złoty się osłabi" - dodał Cherubin.
Sejm 5 maja będzie głosował nad wnioskiem o samorozwiązanie się. Jeśli wniosek przejdzie, to prezydent w ciągu maksymalnie 45 dni powinien rozpisać nowe wybory.
Zamieszanie polityczne i ogłoszona duża podaż obligacji pięcioletnich w środę spowodowały spadek cen obligacji w ciągu sesji, jednak na jej zamknięciu dochodowości były zbliżone do piątkowych poziomów.
Około godz. 16.35 rentowność dwuletnich papierów wynosiła 5,95 proc., czyli tyle co na zamknięciu w piątek. Dochodowość pięciolatek rynek ustalił na 5,95 proc., o 4 pb więcej niż w piątek. W przypadku dziesięcioletnich papierów rentowność nie zmieniła się i pozostała na poziomie 5,80 proc.
"Obligacje w ciągu dnia nieco staniały, choć na koniec te straty rynek nieco odrobił. Najważniejszym powodem było ogłoszenie dużej podaży obligacji pięcioletnich. Inwestorzy przygotowują się do środowego przetargu" - ocenia Piotr Kołuda z Banku Millennium.
Ministerstwo Finansów zaoferuje na przetargu w środę, 16 lutego, obligacje PS0310 za 3,2 mld zł. Wielkość podaży to wartość z górnej granicy wcześniej podawanego przedziału.
Marek Chądzyński