Na eurodolarze nie doszło dziś do dramatycznych zmian, jeśli rozumieć przez to takie, które wybiegałyby poza wahania, które mamy od poniedziałkowego ranka. Z jednej strony byliśmy przy 1,0710, z drugiej – przy 1,0745-50. Te wyższe okolice badane są teraz, po 16:00.
Rynek czeka na jutrzejsze posiedzenie EBC. Na razie eurodolar jest wysoko, ale być może to taka zagrywka szybkich i sprytnych na okoliczność pośpiesznego odwracania pozycji, jeśli Mario Draghi ogłosi np. przedłużenie QE o pół roku, a jednocześnie nie będzie nic mówić o wszczęciu procedury wygaszania tej operacji. Możliwe zatem, że dolar jeszcze się umocni. Oczywiście silną granicą jest 1,05 – tak naprawdę od blisko dwóch lat jest to (w przybliżeniu) wsparcie.
Mamy pewne newsy z Europy, w szczególności z Włoch, gdzie o przetrwanie walczy legendarny Banco Monte dei Paschi di Siena. Według Reuters, rząd włoski przygotowuje 2 mld euro, aby pomóc tej instytucji. Byłaby to trzecia w ciągu siedmiu lat dotacja dla Monte dei Paschi. Jeśli pieniądze się nie znajdą, to bank będzie restrukturyzowany niejako metodą 'brute force', w szczególności poprzez obciążenie akcjonariuszy i tych oszczędzających, którzy mają depozyty na więcej niż 100 tys. euro. Całej sprawie napięcia dodaje atmosfera po włoskim referendum, bo życie polityczne w Italii jest teraz cokolwiek wstrząsowe. Społeczeństwo odrzuciło plany reform w wykonaniu ministra Renzi – i teraz może powstać nowy rząd, np. lewicowy (opcją są też wcześniejsze wybory).
Co do danych makro, to negatywnie wypadły Niemcy – produkcja przemysłowa za październik spadła aż o 5,7 proc. r/r, zaś po uwzględnieniu sezonowości wzrosła o 1,2 proc. r/r – ale liczono na 1,6 proc. Nie pomaga to, że nieznacznie poprawiono rezultaty z września.
W Wielkiej Brytanii też słabo: liczono na wzrost produkcji przemysłowej (październikowej) o 0,5 proc. r/r i 0,2 proc. m/m, faktycznie było aż -1,1 proc. r/r i -1,3 proc. m/m.
Szalony złoty
Wczesnym rankiem mogło się wydawać, że EUR/PLN zatrzymał się na wsparciu liczonym mniej więcej w rejonie 4,4575 – 4,46 – i nawet, że powoli wraca na północ. Tymczasem po 10:00 rozpoczęło się lawinowe obniżanie pary i umacnianie PLN w sposób nieproporocjonalny np. do wydarzeń na eurodolarze, nie mówiąc już o braku danych makro czy przełomowych informacji politycznych. Podobnie na USD/PLN, gdzie ruszyliśmy z okoic 4,16 i wyższych w stronę 4,12.
Kuszące mogą być w tym momencie dwie rzeczy: albo próby znalezienia wyjaśnienia fundamentalnego (ale wydaje się, że skala była zbyt duża jak na ilość i wydźwięk wieści ze świata), albo powiedzenie czegoś o 'spekulantach' i 'wielkich graczach'. To drugie nawet ma sens, ale nawet jeśli maluczcy tego rynku mają rację, gdy to mówią, to i tak niewiele to zmienia i nie wiadomo, kto i jak konkretnie co.
Technicznie rzecz biorąc, warto może zauważyć na EUR/PLN swego rodzaju linię zwyżkową wyznaczoną przez dołki z 23 – 25 – 28 listopada (ew. linię 14 – 23 listopada). Być może jest sens traktować ją jako wsparcie, szczególnie że jednak sesja zdaje się wygasać znacznie powyżej minimów dotkniętych dolnym knotem.
Spada oczywiście rentowność polskich obligacji 10-letnich – i w tym m.in. można szukać przełożenia na waluty. Obecnie mamy 3,54 proc., parę dni temu w szczycie było 3,884 proc. Za wsparcie można uznać ok. 3,47 proc.
RPP nie zmieniła stóp procentowych, główna pozostała na poziomie 1,5 proc. W komunikacie podano m.in., że w kolejnych kwartałach dynamika cen będzie nadal stopniowo rosnąć, a poza tym powinien przyspieszyć wzrost PKB (po obecnym osłabieniu).