W początkowej części sesji dolar tracił względem unijnej waluty, gdyż w strefie euro w XI do 57,6 pkt (oczekiwane 56,5 pkt) wzrósł indeks PMI dla usług. Dolara osłabiły również dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie wzrosła wartość zwolnień Challengera dla listopada, zwiastując gorszą publikację ilości nowych etatów w sektorach pozarolniczych, które mają być podane w piątek.
Niekorzystnie dla amerykańskiej waluty wpłynęło obniżenie poziomu kosztów pracy za III kw. (spadek w finalnym odczycie do 2,3% z 3,8%), gdyż rynek zinterpretował to jako oznakę malejącej presji inflacyjnej za oceanem i braku kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Dolar zaczął odzyskiwać pole dopiero po najważniejszej w dniu dzisiejszym publikacji, czyli ISM dla usług w USA. Wartość tego wskaźnika wbrew oczekiwaniom wzrosła w XI do poziomu 58,9 pkt (poprzednio 57,1 pkt). Może to dać podwaliny dla lekkiej korekty na eurodolarze, choć zbliżające się posiedzenie EBC najprawdopodobniej znów zwróci oczy rynku na północ. O godz. 16.30 za euro płacono 1,33 dolara amerykańskiego.
Kurs złotego zachowywał się we wtorkowych notowaniach stabilnie zarówno względem dolara jak i euro. Para EUR/PLN wciąż pozostaje w konsolidacji, której ograniczeniami są poziomy 3,80 z dołu i 3,85 z góry. Dopóki kurs nie wyłamie się z tych ograniczeń, pozostaniemy w konsolidacji.
Brak było dzisiaj istotnych publikacji makroekonomicznych, które mogłyby wpłynąć na zwiększenie zmienności. Jedynie instytut BIEC (Bureau for Investments and Economic Cycles) opublikował pozytywne informacje o wzroście wskaźnika koniunktury rzędu 0,7 w listopadzie. Specjaliści tej instytucji dostrzegają jednak zagrożenia dla dynamiki polskiego eksportu, gdyż od sierpnia maleją zamówienia eksportowe, a mocny złoty dodatkowo nie sprzyja eksporterom. O godz. 16.30 za euro płacono 3,8085, a za dolara 2,86 złotego.
