Dziś rząd uzasadnia, że termin przystąpienia Polski do strefy euro w 2012 roku jest realny. Jak sprawdził Money.pl wciąż nie spełniamy warunków, by przyjąć europejską walutę. Kryzys nie sprzyja przygotowaniom, a czasu jest bardzo mało.
Minister Finansów przekonuje o zaletach naszego wejścia do strefy euro, a nawet samego wejścia do systemu ERM2. *Zdaniem Jacka Rostowskiego zaoszczędzimy na wymianie kursowej.*
Kolejną korzyścią będzie obniżenie stóp procentowych
Minister wskazuje też na pełniejszą integrację gospodarczą z Unią.
Wprawdzie rząd podtrzymuje zamiar przystąpienia do strefy euro 1 stycznia 2012 roku. ZOBACZ TAKŻE: Niższe stopy w strefie euro
Zamierza wprowadzić złotego do systemu ERM2 w I połowie tego roku. - _ Jednak jeśli warunki na rynkach światowych będą szczególnie burzliwe, przystąpienie do ERM2 może zostać przełożone na II połowę roku, co spowoduje przesunięcie daty przyjęcia euro _ - przyznał minister finansów Jacek Rostowski.
- _ Musimy być dwa lata w ERM 2 i tego nie zmienimy. Musimy także, żeby ostatecznie wstąpić do strefy euro, zmienić konstytucję. I na pewno ta zmiana konstytucji musi być raczej na początku procesu, niż na końcu _ - mówi minister.
By sen o euro się spełnił, rząd musi zadbać o spełnienie podstawowych kryteriów.
| Kryteria konwergencji na koniec roku 2008 (w proc.) |
| --- |
Kryterium | Wartość referencyjna | Polska | Spełnia warunek |
---|---|---|---|
Inflacji | 3,1 | 3,4 | Nie |
Deficytu budżetowego | 3 | 2 | Tak |
Zadłużenie publicznego | 60 | 46 | Tak |
Stóp procentowych | 6,3 | 6,1 | Tak |
Źródło: Eurostat, Ministerstwo finansów (Inflacja i stopy procentowe - dane za listopad 2008; deficyt i zadłużenie publiczne - za rok 2008)
Kandydaci muszą mieć inflację niższą niż wartość referencyjna, dług publiczny nie wyższyZOBACZ TAKŻE:
Słowacja w strefie euro
niż 60 proc. PKB oraz deficyt budżetowy nie większy niż 3 proc. PKB.
Długoterminowe stopy procentowe muszą natomiast pozostawać na poziomie do 2 punktów procentowych wyższym od średniej w 3 państwach strefy o najniższej inflacji. Ważny jest też stabilny kurs waluty.
Jeśli Polska miałaby zdawać egzamin na przyjęcie euro już dziś, mielibyśmy kłopot. Mamy zbyt wysoką inflację, a kryzys i pogarszająca się sytuacja gospodarcza nie będzie sprzyjała utrzymania deficytu na wymaganym poziomie.
Sprawdź kursy walut
Dodatkowym obostrzeniem jest kryterium kursowe. Jest ono stosowane wobec krajów ubiegających się o wejście do strefy euro na dwa lata przed przyjęciem. Europejskim Mechanizmie Kursowy II - bo tak się ono nazywa - mówi, że w tym okresie kurs złotego wobec euro powinien się utrzymywać w określonym przedziale wahań: +/-15 proc. Jeśli brać pod uwagę ostatnie pół roku, to okazuje się, że złoty wobec euro osłabił się aż o 31 procent, więc i tego egzaminu byśmy nie zdali.
Krzepić może to, że nawet państwa, które należą już do strefy euro, oblałyby egzamin, gdyby musiały zdawać go jeszcze raz. W roku 2011 wspólną walutą posługiwałyby się zaledwie trzy spośród należących do niego krajów.
Źródło: obliczenia własne na podstawie raportu KE Autumn 2008 Economic Forecast
Pod koniec roku 2008 kryteria z Maastricht spełniały: Austria, Cypr, Irlandia, Luksemburg, Holandia, Finlandia Słowenia i Hiszpania.
ZOBACZ TAKŻE: Tylko 30 proc. za euro w 2012 roku
Według niektórych ekspertów problemem w naszej drodze do euro jest też upolitycznienie dyskusji o korzyściach i kosztach tego procesu.
Ekonomista Janusz Jankowiak uważa, że konkretne dyskusje toczą się między ekonomistami, a politycy zagłuszają je politycznym pustosłowiem i nie pozwalają przedrzeć się do debaty publicznej.
Ekspert zauważa też, że trzeba zająć się legislacyjnym przygotowaniem do przyjęcia euro. Nie jest ono jednak skomplikowanym zadaniem, bo Komisja Europejska wytknęła już paragrafy, w których należy dokonać zmian.
ZOBACZ TAKŻE:
Prezydent: Nie ma szans na euro w 2012 roku- _ Wyeliminowanie wskazanych przez władze unijne uchybień w legislacji, nieraz drobnych, bezsensownych lub oczywistych jest kompletnie niezależne od konkretnej decyzji o czasie wejścia do strefy euro _ - pisze na bblog.pl Jankowiak.
Pod uwagę trzeba brać koszt wprowadzenia euro i czas potrzebny na przystosowanie choćby sektora finansowego
Jak obliczył Money.pl koszt tej operacji to 3,5 mld złotych. W naszych wyliczeniach posłużyliśmy się szacunkowymi danymi opracowanymi przez NBP i Deloitte. To koszty wprowadzenia euro, wyliczone na podstawie danych zebranych z krajów, które przyjęły europejska walutę.
Raport Money.pl | |
---|---|
*Za wejście do strefy euro zapłacimy 3,5 mld złotych * Na początku lutego możliwe jest rozpoczęcie rozmów z Komisją Europejską i EBC w sprawie wejścia do ERM2. Wcześniej premier będzie przekonywał do tego posłów. zobacz raport Money.pl |
Opierając się na doświadczeniach np. Austrii, Słowenii i Słowacji przyjęliśmy, że na dostosowanie się do nowej waluty firmy wydadzą średnio 0,3 procent swoich rocznych przychodów. _ O dnosząc się do wysokości PKB _Polski za 2007 rok, który według GUS wyniósł 1163 mld złotych, przejście na euro będzie nas kosztowało blisko 3,5 mld złotych.
Największe koszty poniesie sektor finansowy
Przyjęcie euro w Polsce może spowodować utratę przez banki ponad dwa miliardy złotych z tytułu wyeliminowania operacji wymiany złotego i euro. Z szacunków NBP wynika, że przygotowania banków do zmiany systemów IT oraz uruchomienie rozliczeń gotówkowych i bezgotówkowych mogą kosztować sektor bankowy blisko 1,7 mld złotych. Przygotowanie firm z sektora finansowego na przejcie na euro potrwa co najmniej 2 i pół roku.
| Komentarz Money.pl |
| --- |
| Andrzej Zwoliński, dziennikarz Money.pl
Perspektywa przyjęcia euro przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej w 2012 roku wydaje się coraz mniej realna. Mimo pokrzepiających zapewnień ministra finansów, że zdążymy i jakie korzyści możemy z tej zmiany odnieść, bardzo wymowne jest przyznanie, że nasze wejście do ERM2 może się przesunąć w czasie na drugą połowę tego roku. I tutaj zderzamy się ze ścianą czasu. Do ERM2 z reguły wchodzi się w pierwszej połowie roku, tak by mieć pełne dwa lata i zapas kilku miesięcy na dostosowanie się do unijnych kryteriów i przejść na euro z początkiem roku. Niestety w dobie kryzysu wcale nie jest pewne, że dwa lata nam wystarczą, poza tym z naszych analiz wynika, że na dostosowanie się sektora finansowego potrzeba 2 i pół roku. Czasu brakuje. |