Likwidacja ulgi na internet i 50-procentowych kosztów przychodu dla wszystkich twórców. Do tego radykalne zmiany w uldze na dzieci. Forsowana przez rząd nowelizacja ustawy o PIT ma dać budżetowi 746 mln zł rocznie. Money.pl pokazuje, kto i ile straci, a komu w kieszeni zostanie więcej, gdy nowe prawo wejdzie w życie.
Projekt ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych budzi spore kontrowersje. Związki zawodowe i stowarzyszenia artystów chcą, by rząd wyrzucił go do kosza. Ich zdaniem pomysły resortu finansów to czysta propaganda i prawny bubel dyskryminujący podatników.
To jednak nierealny scenariusz. Zmiany w podatkach premier Donald Tusk zapowiedział już w listopadowym expose. Ustawa to jeden z kluczowych elementów planu walki z nadmiernym deficytem finansów publicznych. Projekt jest już po konsultacjach społecznych. - _ W kwietniu powinien trafić pod obrady Rady Ministrów i zostać przesłany do parlamentu _ - informuje Wiesława Drożdź z Ministerstwa Finansów.
Ulga rodzinna kosztuje budżet najwięcej. Komu zabiorą?Zmianą, która budzi najwięcej emocji jest nowy sposób odliczania tzw. ulgi na dzieci. To nie dziwi, bo w rozliczeniu za 2010 rok skorzystało z niej 4,3 mln podatników, którzy oddali fiskusowi aż 5,6 mld zł mniej.
PIT 2011 W MONEY.PL
Rząd oszacował, że w 2014 roku - kiedy po raz pierwszy po nowemu będziemy rozliczać ulgę na dzieci w PIT za 2013 r. - budżet zyska 149 mln zł.
Taki skutek ma dać zmiana uzależniająca możliwość skorzystania z ulgi od liczby posiadanych dzieci i wysokości zarobków rodziców chcących skorzystać z podatkowej preferencji.
Kto straci? W najgorszej sytuacji znajdą się podatnicy z jednym dzieckiem którzy zarabiają więcej niż 85 tys. 528 zł rocznie. Oni całkowicie stracą prawo do odliczenia.
Także w przypadku małżeństw wspólny dochód małżonków nie będzie mógł przekroczyć ustawowego limitu. To oznacza, że będą mogli skorzystać z ulgi, gdy jeden nie zarobi nic, a drugi mniej niż 85 tys. 528 zł, lub zarobki każdego z nich będą nie większe niż 42 tys. 764 zł. Ilu Polaków dotyczy ta zmiana? Według danych resortu finansów ulgę stracić może około 300 tysięcy rodzin.
Odliczenie dla rodziny z jednym dzieckiem (w zł) | ||
---|---|---|
dochód poniżej 85 tys | dochód powyżej 85 tys. | |
Przed zmianą | 1112,04 | 1112,04 |
Po zmianie | 1112,04 | 0 |
Źródło: Money.pl
Rodzice z jednym dzieckiem zarabiający mniej, będą mogli korzystać z ulgi tak samo, jak dotychczas. Podobnie jak rodziny z dwójką dzieci. W przypadku tych ostatnich prawo do ulgi na obecnych zasadach będzie przysługiwało, bez względu na wysokość zarobków. To oznacza brak zmian dla 2,2 miliona rodzin z jedną pociechą i 1,4 miliona rodzin z dwójką dzieci.
W przypadku rodzin wielodzietnych mechanizm będzie działał w przeciwną stronę. Dla tych, którzy mają tróje lub więcej dzieci - ulga na każde dziecko urośnie o połowę. Takie rodziny będą mogły odliczać od podatku już nie 1112 zł, ale 1668 zł za trzecie i każde kolejne dziecko. Według szacunków resortu finansów korzystna zmiana obejmie około 300 tys. rodzin.
Zysk dla rodzin wielodzietnych (w zł) | |||
---|---|---|---|
liczba dzieci | odliczenie przed zmianą | odliczenie po zmianie | zysk |
dwójka | 2224 | 2224 | 0 |
trójka | 3336 | 3892 | 556 |
czwórka | 4448 | 5560 | 1112 |
piątka | 5560 | 7229 | 1668 |
szóstka | 6672 | 8896 | 2224 |
Źródło: Money.pl
Co ważne nie zmieni się miesięczny mechanizm rozliczenia ulgi na dzieci. Kwota odliczenia wynosi 92,67 zł co w sumie daje 1112,04 zł rocznie. W rezultacie, gdy w ciągu roku podatkowego w rodzinie urodzi się drugie dziecko, to jego rodzice zyskają prawo do preferencji na dwójkę. W swoim zeznaniu PIT odliczą na pierwsze dziecko ulgę za 12 miesięcy, a na drugie za sześć miesięcy.
Zmiany krytykują związkowcy z OPZZ. Ich zdaniem należy zmienić mechanizm odliczania ulgi, bo rodziny o niskich dochodach korzystają z niej w nieznacznym stopniu. _ W pełnej wysokości z ulgi na jedno dziecko może skorzystać podatnik, którego wynagrodzenie brutto ze stosunku pracy przekroczy miesięcznie średnio 1798 zł. Jeżeli jest ono niższe, może odliczyć tylko część ulgi _ - podkreślają związkowcy.
Z kolei pracodawcy z Business Center Club uważają, że lepszym pomysłem byłoby odebranie prawa do ulgi dla wszystkich osób, które mają jedno dziecko, a uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na wsparcie dla rodzin z większą liczbą dzieci.
Internet to żaden luksus. Ulga to przeżytekUlga na internet miała osłodzić podatnikom podwyżkę stawki VAT-u z 7 do 22, a obecnie 23 proc. Rząd podkreśla, że coraz większa konkurencja między dostawcami internetu sprawiła, że ceny ich usług znacznie spadły. Coraz większa powszechność dostępu (według różnych danych z sieci korzysta od 15 do ponad 18 mln Polaków) sprawia, że utrzymywanie ulgi traci sens.
W rozliczeniu za 2010 rok z ulgi internetowej skorzystało około czterech milionów podatników. Odliczyli od podatku 2,3 mld zł. Średnio podatnik obniżył dochód o 571 zł. Podatnik, który pomniejszył dochód o maksymalną kwotę 760 zł, zyskiwał niecałe 140 zł.
PIT 2011 W MONEY.PL
Za likwidacją ulgi na internet są pracodawcy. Członkowie Business Center Club wskazują na jej malejące znaczenie.
Zdecydowanymi przeciwnikami tego pomysłu są natomiast związkowcy z OPZZ. Franciszek Bobrowski, wiceprzewodniczący związku w swoich uwagach do projektu ustawy podkreśla, że w Polsce wciąż aż 36 proc. gospodarstw domowych nie ma dostępu do internetu, a tylko 57 proc. ma dostęp do internetu szerokopasmowego. To mniej niż unijna średnia. W Szwecji ten odsetek sięga blisko 90 proc. domostw.
Związkowcy nie podzielają też opinii rządu w kwestii spadku cen. Powołują się na dane OECD, według których w październiku 2009 roku Polska miała 17 miejsce pod względem średnich cen za dostęp do internetu oraz dane Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej, w których zajmujemy 51. pozycję pod względem cen dostępu do usług telekomunikacyjnych.
OPZZ przyznaje, że w ciągu dwóch lat ceny dostępu do internetu spadły o 30 proc., ale w tym samym czasie w całej UE spadły one średnio o 52 proc. Wolniejsze tempo spadku jest tylko w pięciu krajach.
Artyści i naukowcy zbulwersowani. Bo fiskus zabierze im więcejBurzę w środowiskach artystów i naukowców wywołał pomysł likwidacji 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu dla twórców zarabiających więcej niż 85 tys. 528 zł. I to mimo tego, że jak szacuje rząd, zmiana ta dotyczy zaledwie 17 tys. podatników.
Z wyliczeń fiskusa wynika, że najlepiej zarabiający twórcy zapłacą podatek wyższy o 7 proc. Da to w 2013 roku 164 mln zł więcej do budżetu. Rok później podatek byłby o 173 mln zł wyższy w porównaniu ze scenariuszem, w którym zmiana nie zostałaby wprowadzona.
Twórcy, artyści i naukowcy nie zostawiają na rządowym projekcie suchej nitki. _ Zmiana wywołuje oburzenie w środowisku akademickim. (...) Spowoduje dalszy spadek realnych wynagrodzeń kadry akademickiej i pogłębiającą się pauperyzację tego środowiska _- pisze w piśmie do ministra Rostowskiego przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow.
PIT 2011 W MONEY.PL
Zdaniem naukowców zmiana może zostać zaskarżona przez Trybunał Konstytucyjny z powodu dyskryminacji, ponieważ będą gorzej traktowani od tych podatników, którym przysługują ryczałtowe, 20-procentowe koszty uzyskania przychodu bez ograniczających limitów.
_ To dodatkowy instrument obniżający przychody autorów, pozbawionych w większości przypadków stałych miesięcznych przychodów (...) uzyskujących częstokroć wynagrodzenia autorskie raz na kilka lat _- pisze do resortu finansów Krzysztof Lewandowski, dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
_ Pisarz wydający książkę, malarz organizujący wernisaż, reżyser reżyserujący film, kompozytor komponujący symfonię - to najlepsze przykłady zawodów twórczych, w których zarobki są rzadkie i muszą wystarczyć na kilka lat przygotowań stanowiących swoiste koszty uzyskania przychodu _- podkreśla w swojej opinii do projektu ustawy Maciej Strzembosz, prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych.
Szef ZAiKS-u podkreśla, że rząd może nie uzyskać zakładanych wpływów, bo twórcy zarabiający więcej niż 100 tys. złotych zdecydują się na prowadzenie działalności gospodarczej opodatkowanej liniową stawką PIT w wysokości 19 proc. z możliwością odliczenia kosztów uzyskania przychodu do 100 procent.
Zdaniem Strzembosza zmiana ma charakter propagandowy. A rząd zamiast ograniczać ulgę prawdziwym twórcom, powinien zabrać się za ukrócenia nadużywania 50-proc. kosztów przychodu przez dziennikarzy, naukowców, pracowników branży reklamowej i PR, a przede wszystkim urzędników państwowych i samorządowych dorabiających sobie rozmaitymi ekspertyzami.
_ Ale jak rozumiem wtedy trzeba by uderzyć w największych zwolenników władzy, czyli biurokrację, którą ta władza nieustannie produkuje. Znacznie łatwiej jest populistycznie uderzyć w artystów i twórców, co dla obecnego rządu jest jak widać rozwiązaniem najlepszym, mimo że nie przyniesie żadnych realnie istotnych oszczędności _- grzmi szef KIPA. Także związkowcy z OPZZ podkreślają, że to cios w polską kulturę, który grozi nam falą migracji zarobkowej artystów.
Co na to resort finansów? -_ Wszystkie uwagi przyjmujemy i te najbardziej rzeczowe na pewno będą analizowane. Ale mamy zasadę, że treści pism z uwagami nie komentujemy _- ucina Wiesława Dróżdż.
Czytaj więcej o PIT 2011 | |
---|---|
Pierwszy raz rozliczymy tę ulgę w taki sposób Po raz pierwszy rozliczy się z fiskusem na podstawie odświeżonych przepisów. Są one niekorzystne dla osób bez ślubu. | |
Fiskus chce podatków od napiwków Wszystko zależy od tego, czy dostaliśmy pieniądze bezpośrednio od klienta, czy za pośrednictwem pracodawcy. | |
PIT 2011. Emeryt i rencista muszą się rozliczać? Niektórzy są z tego zwolnieni. Wypełniając roczne zeznanie mogą jednak wiele zyskać. Rocznego (...) |