Międzynarodowy Fundusz Walutowy służyć będzie Włochom swoim doświadczeniem - oświadczył obecny u boku premiera minister finansów Włoch Giulio Tremonti. "Dochodzi do tego na prośbę włoskiego rządu" - podkreślił Silvio Berlusconi, dodając, że zobowiązania, jakie przedstawił w Brukseli, znane są opozycji, i ostrzegł ją, że jeśli w przyszłym tygodniu, gdy elementy programu antykryzysowego będą przedmiotem dyskusji w parlamencie, głosować będzie przeciwko, ugodzi to nie w jego rząd, lecz we Włochy. Szef włoskiego rządu wykluczył zwrócenie się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o stworzenie linii kredytowej na wypadek problemów finansowych Włoch, gdyż nie ma takiej potrzeby. Berlusconi zapewnił, że sytuacja jego kraju jest dużo lepsza aniżeli mogłoby to wynikać z doniesień mediów. Jak powiedział, restauracje są pełne, trudno o miejsce w samolocie, autostrady są zatłoczone, a biura podróży pracują pełną parą. Premier dodał, że nie ma alternatywy dla jego gabinetu i jest przekonany, ze pozostanie u władzy do
wyborów w 2013 roku.