Jak pisze w komunikacie Instytut Lecha Wałęsy, w książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka można przeczytać, że "świadek Edward G. nie żyje, a data śmierci jest nieznana". Przy jego nazwisku napisano też, że to on zwerbował Lecha Wałęsę. Tymczasem świadek żyje i twierdzi zupełnie co innego. "IPN świadomie pominął ten kluczowy fakt w swojej pracy. Uśmiercenie świadka to manipulacja historyczna autorów książki zaakceptowana przez kierownictwo IPN" - czytamy w komunikacie Instytutu Lecha Wałęsy.
Sławomir Cenckiewicz w wypowiedzi dla internetowego wydania "Rzeczpospolitej" poinformował, że o tym, że Edward G. nie żyje, dowiedział się z uzasadnienia sądu lustracyjnego z 2000 roku.
Według Gontarczyka i Cenckiewicza Edward G. w 1970 roku zwerbował Wałęsę, młodego stoczniowca, do współpracy. W 1971 roku miał między innymi wręczyć zwerbowanemu współpracownikowi 1,5 tysiąca złotych. Miało to zostać potwierdzone podpisem TW pseudonim "Bolek"
Edward G. mieszka w Gdańsku. Pytany przez "Rzeczpospolitą", czy prowadził Wałęsę, odpowiada: "Ja nikogo za rękę nie prowadziłem. To był tylko incydent, bo ja przyjechałem z Olsztyna na pomoc dla Gdańska - cała Polska przyjechała". Nie wyjaśnia jednak, dokładnie o co chodzi.