Lekarze najpierw usunęli guza, a potem wszczepili tytanowe rurki, które zastąpią kość. Nowością w tym zabiegu jest umieszczenie w endoprotezie specjalnego teleskopu z silnikami. Działa on jak magnez. Specjalnym sterownikiem, na który reaguje silnik znajdujący się w protezie, lekarze będą mogli bez dodatkowych zabiegów wydłużać endoprotezę. Jednorazowo można wydłużyć implant maksymalnie o 2 centymetry. Tytanowa rurka ma ceramiczną powłokę, która zabezpiecza przed alergiami.
Szef zespołu operacyjnego profesor Wojciech Woźniak zapewnia, że dzięki zastosowaniu tej techniki pacjent będzie swobodnie chodził i uniknie bolesnych zabiegów.
Endoprotezę wydłużającą wyprodukowali Niemcy. Po raz pierwszy zastosowano ją półtora roku temu. Do tej pory 8 chorym wszczepiono taki implant. Kosztuje on około 20 tysięcy euro.