Mimo silnego wiatru i dużej fali grupa turystów postanowiła popływać po największym polskim jeziorze. W pewnym momencie 45-latek został uderzony boomem i wpadł do wody. Sternik próbował podpłynął do tonącego, ale zanim zdążył wykonać manewr, mężczyzna zniknął pod wodą. Nikt z załogantów nie skoczył ratować tonącego.
Policja, strażacy i WOPR rozpoczęli poszukiwania dopiero po kilkunastu minutach. Nie przyniosły one jednak rezultatu.
Wznowiono je rano, ale są prowadzone w bardzo trudnych warunkach. Wiatr wieje z siłą 8-miu stopni w skali Beauforta, a widzialność pod wodą nie przekracza metra.
Sprawę wypadku wyjaśnia policja. Funkcjonariusze przesłuchali załogę jachtu oraz sternika. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przed wypadkiem na jachcie pito alkohol.
Od maja w jeziorach Warmii i mazur utonęło 14 osób - 6 z nich było pijanych.