Zmarł Konstanty Miodowicz. Polityk zmarł dziś w warszawskim szpitalu po długiej chorobie. Miał 62 lata.
Był jednym z najważniejszych przywódców studenckich strajków na krakowskich uczelniach w 1981 roku. Wspólnie z Janem Rokitą założył pacyfistyczny Ruch Wolność i Pokój. Po 1989 roku tworzył nowe służby specjalne, był szefem kontrwywiadu. Konstanty Miodowicz od blisko 16 lat był posłem, ostatnio wybierano go z list Platformy Obywatelskiej. Zasiadał w sejmowych komisjach do spraw służb specjalnych oraz spraw wewnętrznych i administracji. Po wyborach parlamentarnych z 2007 roku przewodniczył zarządowi PO w województwie świętokrzyskim. Miodowicz odznaczony został między innymi Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Do śmierci polityka odniósł się prezydent Bronisław Komorowski. W komunikacie opublikowanym na jego stronie internetowej czytamy, że "prezydent ze smutkiem przyjął wiadomość o śmierci Konstantego Miodowicza". Napisano też, że zdaniem Komorowskiego był on "znakomitym przykładem państwowca, człowieka rzetelnego, uczciwego, dla którego udział w życiu politycznym nie był drogą do osobistej kariery, ale pełną poświęcenia służbą Polsce".
Jarosław Gowin mówiąc o swoim krakowskim koledze partyjnym, przypomniał, że pamięta go jeszcze z lat 80'. W jego ocenie Miodowicz był "nieprawdopodobnie oddany Polsce, nieprawdopodobnie odważny". To objawiało się - zdaniem Gowina - w jego działalności politycznej. Jednak były minister sprawiedliwości zastrzega, że Konstanty Miodowicz nie czuł się dobrze w atmosferze "wojny dwóch zwalczających się plemion, czyli Platformy i PiS-u". "On był państwowcem" - argumentuje Gowin.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO powiedziała z kolei, że jako Polacy wiele zawdzięczamy Miodowiczowi. "Jego śmierć to bardzo smutna wiadomość, nie tylko dla mnie" - dodała polityk. Wspomina, że Konstanty Miodowicz był bardzo opanowany i nigdy nie podnosił głosu. Gdy chciał kogoś do czegoś przekonać, spokojnie tłumaczył swoje racje. Śledzińska-Katarasińska powiedziała też, że cały czas miała nadzieję, że zmarły dziś polityk wróci do zdrowia i do parlamentu.
Andrzej Halicki, wspominając swojego partyjnego kolegę, powiedział, że był to "prawdziwy człowiek, zbudowany z ciała, serca i rozumu". Mówił też, że Miodowicz był człowiekiem o dużej wiedzy, prezentował ogromną otwartość ale i nieustępliwość. Halicki dodał, że Platformie będzie trudno zapełnić miejsce po zmarłym koledze.
IAR