Najbardziej ucierpiało południe wyspy, między innymi jej stolica Funchal - największy kurort Madery. Spływająca z gór woda zamieniła się w rwące błotniste potoki, które zalały wszystkie ulice miasta. Nie ocalały mosty ani wiadukty. Mieszkańcy południa Madery zostali pozbawieni pitnej wody, a większość z nich również dopływu prądu.
Od kilku godzin na wyspie lądują samoloty. To nimi są dowożeni prowadzący akcję ratunkową oraz lekarze. Po południu do Funchal przybije wojskowy okręt z pomocą humanitarną.
Władze wyspy obawiają sie, że pod zwałami błota i kamieni wciąż ukryte są ciała.
Synoptycy tłumaczą, że do tragedii doszło, kiedy tropikalne powietrze znad Karaibów starło się z masą arktycznego powietrza.