Porażka w Badenii-Wirtembergii byłaby ciężkim ciosem dla CDU i rządzącej koalicji. Region ten jest bowiem bastionem chadeków. Co więcej Badenia-Wirtembergia to jeden z najbogatszych niemieckich landów i najsilniejszych ośrodków gospodarczych w całej Europie. Badania pokazują jednak, że mieszkańcy odwracają się od CDU, a szanse na zwycięstwo mają Zieloni i SPD.
Kanclerz Angela Merkel zdaje sobie sprawę z tego, że przegrana w Badenii-Wirtembergii może zachwiać koalicją na szczeblu krajowym. Może też osłabić pozycje samej Merkel w CDU. I właśnie próbą ratowania partii w Badenii-Wirtembergii komentatorzy tłumaczą ostatnie zaskakujące decyzje rządu. Choćby o czasowym wyłączeniu siedmiu najstarszych niemieckich elektrowni atomowych czy niezaangażowaniu się w misję w Libii. Decyzja o wysłaniu żołnierzy na wojnę zawsze jest niepopularna. A to, że Niemcy nie chcą u siebie elektrowni jądrowych, widać było choćby wczoraj. Antyatomowe protesty zgromadziły na ulicach największych miast ponad 200 tysięcy osób.