To reakcja na konferencję prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział złożenie projektu nowelizacji Kodeksu karnego. W nowelizacji ma znaleźć się między innymi kara śmierci.
Zdaniem szefa Klubu Solidarna Polska Arkadiusza Mularczyka takie zapowiedzi są nieuczciwe wobec wyborców bo Traktat Lizboński i Protokół 6. do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wykluczają możliwość wprowadzenia kary śmierci. "Jeśli nie występujemy z Unii Europejskiej, nie wypowiadamy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wprowadzanie tych rozwiązań po prostu jest niemożliwe" - podkreślił Mularczyk. Jego zdaniem można taki projekt złożyć do marszałka Sejmu ale "symbolicznie" bo opinie konstytucjonalistów i prawników europejskich będą negatywne.
Arkadiusz Mularczyk podkreślił, że Solidarna Polska nie chce obiecywać gruszek na wierzbie i uważa, że znacznie uczciwiej jest mówić o tym, co można zrobić faktycznie.
Zapowiedział złożenie projektu nowelizacji kodeksu karnego, który wprowadzi karę dożywocia za napoważniejsze przestępstwa: morderstwo i gwałt.
Posłowie przypomnieli też, że to Zbigniew Ziobro jako pierwszy, jeszcze przed wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego przygotował i przedstawił w Sejmie projekt przywrócenia kary śmierci. Według Solidarnej Polski wprowadzenie w Polsce kary śmierci jest obecnie niemożliwe między innymi przez Jarosława Kaczyńskiego, który nakłaniał do przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, rozszerzającego Traktat o Unii Europejskiej, odwołującego się do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Po konferencji prasowej Solidarna Polska wydała komunikat, w którym zapowiedziała przygotowanie "pod przewodnictwem Zbigniewa Ziobry" nowelizacji całego Kodeksu Karnego.
Mają się w niej znaleźć zapisy rozszerzenia bezwzględnego stosowania pozbawienia wolności "tak aby zdeprawowani przestępcy i gwałciciele nie zobaczyli już Bożego Światła inaczej niż zza krat". Będą też zapisy "konfiskujące majątki oszustów i łapówkarzy".
Posłowie Solidarnej Polski mówią nieoficjalnie, że nagła konferencja prezesa PiS w sprawie kary śmierci jest niczym innym jak tylko kolejnym etapem walki ze Zbigniewem Ziobrą o prawicowy elektorat.
IAR