W otwartym liście przestawicielka OBWE oceniła ustawę jako niedemokratyczną, która zagraża pluralizmowi mediów i likwiduje autonomię publicznych mediów. Dziennikarze poruszający ważne tematy polityczne mogą być represjonowani - ostrzegła Dunija Mijatovic.
Przedstawicielka OBWE podkreśliła, że ustawa medialna "centralizuje władzę nad mediami i prowadzi do autocenzury".
Zatwierdzona wczoraj (21 grudnia) ustawa głosi, że od nowego roku radio i telewizja publiczna oraz agencja prasowa (MTI) - połączone w jedną instytucję, mają przekazywać "wyważone informacje o charakterze polityczym". To samo dotyczy mediów komercyjnych i internetowych.
Dziennikarze muszą ujawnić swoje źzródła w sprawach dotyczących bezpieczeństwa narodowego. Za naruszenie ustawy prasa i media internetowe mogą otrzymać grzywnę w wysokości 90 tysięcy euro, a radio i telewizja nawet 700 tysięcy euro.
Za nadzór nad mediami odpowiada 5-osobowa Rada do Spraw Mediów. Jej członków wybiera na 9-letnią kadencję większość parlamentarna, a jej szefa premier.
W proteście przeciw uchwaleniu nowelizacji ustawy medialnej deputowani węgierskiej opozycji wyszli z sali obrad z zaklejonymi ustami. Niektóre węgierskie dzienniki ukazały się z białym stronami. Przed gmachem parlamentu protestowało ponad 2 000 studentów.
Informacyjna Agencja Radiowa