Służba Więzienna przesłała w czwartek do katowickiego sądu informację, że część b. zomowców, skazanych za pacyfikację kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy", nie stawiła się, by odbyć karę więzienia. W aresztach nie zjawiło się sześciu z nich.
Na poniedziałek Sąd Okręgowy w Katowicach wezwał do odbycia kary 12 skazanych na kilkuletnie wyroki. Jeden z nich, Edward Ratajczyk, zmarł dzień wcześniej w swoim mieszkaniu w Sosnowcu.
Według rzeczniczki Służby Więziennej Luizy Sałapy, w wyznaczonych jednostkach penitencjarnych stawiło się tylko pięciu skazanych. Do Aresztu Śledczego w Sosnowcu przyszedł Andrzej Bilewicz, a do aresztu w Katowicach - Henryk Huber. Grzegorz Furtak pojawił się w Zakładzie Karnym w Wojkowcach, Marek Majdak w areszcie w Wałbrzychu, zaś Ryszard Gaik w Zabrzu.
"Zawiadomienia o tym, że pozostałe wezwane do odbycia kary osoby nie zgłosiły się, zostały już wysłane z aresztów w Katowicach, Mysłowicach i Sosnowcu, gdzie skazani mieli się stawić. Teraz ruch należy do sądu" - powiedziała PAP Sałapa.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra sprawiedliwości, jeśli dana osoba nie stawia się do odbycia kary po upływie trzeciego dnia od wyznaczonego terminu, jednostki penitencjarne muszą o tym powiadomić sąd.
Sąd zwykle w takich przypadkach wydaje nakaz zatrzymania i doprowadzenia do aresztów skazanych, a jeśli będzie to nieskuteczne i skazani będą się ukrywać, zostaną wydane listy gończe.
Do odbycia kary wezwano także tych, którzy domagają się odroczenia jej wykonania. Sześć takich wniosków wpłynęło do katowickiego sądu. Rzeczniczka sadu Hanna Szydziak wyjaśniła, że w każdym w tych przypadków sąd będzie podejmował indywidualne decyzje, czy zarządzić doprowadzenie, czy też wstrzymać się z tym do czasu rozpoznania wniosku, jeśli będzie to uzasadnione.
Na poniedziałek sąd wezwał do odbycia kary 12 spośród skazanych. Trzynasty z nich został wezwany na 22 września. Czternasty - b. dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald Cieślak - jest pozbawiony wolności od maja ubiegłego roku. Wtedy katowicki sąd okręgowy nakazał jego aresztowanie.
24 czerwca Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał na 6 lat więzienia Cieślaka; kary od 3,5 do 4 lat pozbawienia wolności wymierzył 13 jego podwładnym. Sprawę innego b. zomowca umorzono, kolejny będzie miał ponowny proces. Sąd apelacyjny uniewinnił byłego wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach.
Czerwcowy wyrok w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń na początku stanu wojennego to pierwsze prawomocne orzeczenie w 15-letniej historii rozpatrywania tej sprawy przez katowickie sądy. Cieślak został skazany na 6 lat więzienia (zamiast 11 lat, na które skazał go sąd pierwszej instancji), dwaj jego podwładni na 4 lata, a 11 innych - na 3,5 roku więzienia.
Cieślak został aresztowany po skazującym wyroku sądu okręgowego w maju ubiegłego roku. Na poczet kary sąd apelacyjny zaliczył mu także okres wcześniejszego aresztowania - od kwietnia 1992 do sierpnia 1993 r. W sumie Cieślak przebywał w areszcie blisko 2,5 roku. To oznacza, że wkrótce będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie.
Spośród oskarżonych w areszcie przebywał także, przez 13 miesięcy, były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, który został prawomocnie uniewinniony. Sprawę innego b. zomowca umorzono, kolejny będzie miał ponowny proces.
Obie śląskie kopalnie zastrajkowały po wprowadzeniu stanu wojennego, zawieszeniu działalności "Solidarności" i internowaniu tysięcy osób. W czasie odblokowywania "Wujka" 16 grudnia 1981 r. od kul zginęło dziewięciu górników, 21 innych doznało ran postrzałowych. Dzień wcześniej, w czasie pacyfikacji "Manifestu Lipcowego", postrzelonych zostało czterech górników. (PAP)
kon/ itm/ woj/