Belgijska czarna komedia o eutanazji "Kill me please" w reżyserii Oliasa Barco wygrała piąty międzynarodowy festiwal filmowy w Rzymie, zakończony w piątek wieczorem. Film otrzymał główną nagrodę Marka Aureliusza.
Wielką nagrodę jury dostał zaś duński film "In a better world" w reżyserii Susanne Bier, który otrzymał też nagrodę publiczności. To historia lekarza, który wraca do domu na duńskiej prowincji z pracy w obozie dla uchodźców w Sudanie. Film ten jest duńskim kandydatem do Oscara w kategorii obrazu zagranicznego.
Nagrodę dla najlepszego aktora otrzymał Włoch Toni Servillo za rolę w filmie "Una vita tranquilla" Claudio Cupelliniego. Nagrodę dla najlepszej aktorki przyznano całej obsadzie "Las buenas hierbas" Marii Novaro.
Przewodniczącym jury był włoski aktor Sergio Castellitto. W głównym konkursie uczestniczyło 16 filmów z całego świata. Był wśród nich włoski film z jedynym polskim akcentem - "Io sono con te" w reżyserii Guido Chiesy, historia życia Maryi. Rolę Mędrca zagrał w nim Jerzy Stuhr.
Specjalnym wyróżnieniem za poruszenie problematyki wartości ludzkich i społecznych, któremu patronuje prezydent Republiki Włoskiej, postanowiono uhonorować film irańsko-amerykański "Dog sweat" w reżyserii Hosseina Keshavarza. Opowiada on o życiu siedmiorga młodych ludzi we współczesnym Iranie.
Rzymski festiwal powoli zdobywa pozycję wśród podobnych takich imprez na świecie. Nie brakuje jednak głosów, że jest on niepotrzebną konkurencją dla odbywającego się zaledwie kilka tygodni wcześniej festiwalu w Wenecji. Najważniejszym pozakonkursowym wydarzeniem tegorocznej edycji była prezentacja odrestaurowanej wersji arcydzieła Federico Felliniego "Dolce vita", nakręconego 50 lat temu.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/