Dyrektor Ligii Przeciw Zniesławieniom (ADL) Abraham Foxman przyznaje, że ignorancja leży u podłoża gafy prezydenta Baracka Obamy z "polskim obozem śmierci". Oczekuje jednak od rządu RP, że też będzie przeciwdziałał ignorancji - Polaków na temat Żydów.
"Gafa prezydenta była skutkiem niechlujstwa i niewiedzy. Myślę jednak, że może z niej wyniknąć coś dobrego. Nic nie mogło lepiej niż to potknięcie skupić uwagi opinii publicznej na wrażliwości Polaków na ten problem. To było pouczające doświadczenie" - powiedział Foxman w wywiadzie dla PAP przeprowadzonym w biurze ADL w Nowym Jorku.
Foxman, ocalony z Holokaustu przez Polaków, uważa, że list Obamy do prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie gafy wystarczy i "powinien zamknąć całą sprawę".
Zapytany, czy nie sądzi, że wpadkę prezydenta można tłumaczyć niedostatkiem edukacji w USA na temat Holokaustu, dyrektor ADL, po krótkim wahaniu, podkreślił, że problem jest szerszy - dotyczy nie tylko nauczania o eksterminacji Żydów.
"Nie jestem pewien, czy przyczyną były braki edukacji... W stanach, gdzie ustawy zobowiązują szkoły publiczne do nauczania o Holokauście (Nowy Jork, Floryda, Kalifornia, New Jersey i Illinois - PAP), w programach szkolnych nie ma przekłamań. Mimo to Amerykanie wykazują ogólną niewiedzę w dziedzinie historii. Wielu nie wie, na przykład, dlaczego USA włączyły się do II wojny światowej i dlaczego walczyły z nazizmem. Trywializacja historii w Ameryce jest groteskowa" - ocenił.
Foxman zgodził się, że oskarżanie Polaków o współudział w Holokauście jest niesprawiedliwe i krzywdzące, ale zastrzegł, że nie można jednocześnie bagatelizować problemu antysemityzmu w Polsce.
"Oczywiście, Niemcy zbudowali obozy koncentracyjne na ziemiach polskich dlatego po prostu, że tam byli Żydzi. Nie można jednak negować historii antysemityzmu. Ja sam byłem uratowany przez Polkę, ale musiała ona chronić mnie także od swoich polskich sąsiadów. Byłem kiedyś w Polsce na konferencji na temat antysemityzmu, w której uczestniczył Jan Karski. Zapytałem o jego opinię w tej sprawie. Odpowiedział, że sam był obiektem antysemickich ataków w Polsce" - powiedział szef ADL.
Jan Karski, kurier polskiego podziemia w czasie II wojny światowej, wyjechał z misją na Zachód, aby zawiadomić aliantów o losie Żydów pod okupacją hitlerowską. Zmarły w 2000 r., został pośmiertnie uhonorowany w ubiegłym tygodniu przez Obamę Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym cywilnym odznaczeniem w USA.
Według sondażu przeprowadzonego przez ADL w 10 krajach w Europie na początku tego roku, nasilenie antysemityzmu w Polsce jest wysokie i ustępuje tylko antysemityzmowi na Węgrzech i w Hiszpanii.
W czasie rozmowy Foxman pokazał stojące w jego biurze na oknie drewniane figurki i obrazki przedstawiające Żydów w chałatach i jarmułkach. Dyrektor ADL przywiózł je z Polski; wszyscy wyrzeźbieni i namalowani Żydzi liczą pieniądze albo trzymają w rękach monety.
"Sprzedaje się to wszędzie - w centrach handlowych, w sklepach. Sprzedawcy, gdy się ich o to pyta, nie widzą w tym nic złego" - mówił oburzony Foxman.
Figurki - podkreślił - powielają stereotyp chciwego Żyda-lichwiarza, który, jego zdaniem, był zawsze główną przyczyną antysemityzmu. Dyrektor ADL napisał na ten temat książkę "Jews & Money" (Żydzi i pieniądze), która wkrótce ukaże się także w Polsce.
"Rozumiem polską wrażliwość w sprawie +polskich obozów śmierci+ i gotów jestem wpływać na nasze ministerstwo edukacji, aby temu przeciwdziałało. Oczekuję jednak, że także Polska będzie edukować swoje społeczeństwo tak, aby wyrugować te antysemickie stereotypy" - podsumował.
Z Nowego Jorku Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ksaj/ mc/ mag/