Dyrektor biura wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej, Marek Hajbos w oświadczeniu, przekazanym w poniedziałek PAP, zaprzecza informacjom tygodnika "Newsweek" na jego temat.
Według najnowszego "Newsweeka", Hajbos jest podejrzewany o udział w defraudacji funduszy Platformy Obywatelskiej. Jak podkreślono, prokuratura podejrzewa go o malwersacje finansowe podczas kampanii wyborczych PO w 2005 r. Maciej Kujawski, rzecznik prokuratury Okręgowej w Warszawie, mówi tygodnikowi: "Tak, potwierdzam, nazwisko pana Hajbosa pojawia się w tym śledztwie".
"Oświadczam, iż informacje na mój temat zawarte w tygodniku Newsweek nr 13/2007 są nieprawdziwe" - napisał Hajbos. Oświadczył też, że nigdy nie był członkiem Platformy Obywatelskiej.
"W latach 2001-2005 byłem zatrudniony w Klubie Parlamentarnym PO. W kampaniach wyborczych 2004 oraz 2005 nie pełniłem żadnych funkcji w sztabach wyborczych. W toczącym się drugi rok postępowaniu wyjaśniającym dotyczącym kampanii wyborczych PO nie byłem wzywany przez prokuraturę do składania jakichkolwiek wyjaśnień" - podkreślił Hajbos.
Jak poinformował, autor artykułu naruszył jego dobre imię, w z związku z czym zgodnie z art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego zamierza wystąpić przeciwko niemu na drogę sądową.
Autor artykułu Andrzej Stankiewicz powiedział PAP, że kontaktował się przed publikacją z Hajbosem i mówił mu o informacjach, jakie chce opublikować.
Jak zaznaczył, nie boi się ewentualnej sprawy w sądzie, bo artykuł został przygotowany rzetelnie.
"Wydaje mi się, że pan Hajbos powinien poczekać na decyzję prokuratury (...). Pan Hajbos może mnie atakować, ale ja wolałbym się dowiedzieć, jaką rolę pełnił w kampanii wyborczej, czy miał do czynienia z pieniędzmi" - powiedział Stankiewicz. Dodał, że po działaniach prokuratury okaże się, kto miał rację.(PAP)
stk/ par/ gma/