Przywódca ukraińskiego ruchu opozycyjnego Automajdan Dmytro Bułatow, który ciężko pobity na Ukrainie leczył się w wileńskim szpitalu, wybiera się do Niemiec, gdzie mieszka jego ojciec i babka - poinformowała rzeczniczka szpitala w stolicy Litwy.
"Dmytro Bułatow chce odwiedzić ojca i babkę w Niemczech" - powiedziała Agne Ignatavicziene.
35-letni opozycjonista ukraiński podziękował Litwinom za troskę i pomoc podczas kuracji, jaką przeszedł w wileńskim Szpitalu Uniwersyteckim. Dziękował za profesjonalizm lekarzom i całemu personelowi. Powiedział, że ludzie ci dostarczali mu każdego dnia pozytywnych emocji.
Dmytro Bułatow zaginął 22 stycznia. Odnalazł się po kilku dniach w jednej z podkijowskich wsi. Okazało się, że został porwany i był poddawany torturom przez nieznanych sprawców. Na ciele miał ślady pobicia; miał obcięty fragment ucha, a na dłoniach ślady po gwoździach.
Wyjazdowi Bułatowa za granicę na leczenie sprzeciwiały się do ostatniej chwili ukraińska milicja i prokuratura, które próbowały wręczyć mu w szpitalu decyzję o aresztowaniu. W obronie opozycjonisty stanęli politycy opozycji i zachodni dyplomaci.
Niemieckie MSZ oświadczyło w poniedziałek, że opozycjonista ma wizę Schengen i może, jeśli chce, przyjechać do Niemiec do rodziny.(PAP)
mmp/ mc/
15731099 15730213 arch.