Mija miesiąc od wejścia w życie nowych przepisów o czasie pracy lekarzy. W większości placówek dyrekcji udało się porozumieć z lekarzami w zamian za podwyżki. Umowy często mają jednak charakter tymczasowy.
Od stycznia weszły w życie unijne przepisy określające, że lekarz może pracować 48 godzin tygodniowo. Ten czas może być wydłużony nawet do 72 godzin, jeśli lekarz się na to zgodzi i podpisze tzw. klauzulę opt-out.
Na Mazowszu trudna sytuacja jest w Radomiu, gdzie w żadnym z trzech szpitali lekarze nie podpisali klauzul opt-out. Dyrektorzy lecznic są w trakcie liczenia nadgodzin wypracowanych przez medyków w styczniu (liczba nadgodzin przekłada się na dni wolne od pracy).
W Warszawie najtrudniej jest w tych placówkach, gdzie jest 1- miesięczny okres rozliczeniowy. Tak jest w Szpitalu Praskim, gdzie podczas rannej zmiany przypada dwóch lekarzy na 60 łóżek (a normą jest jeden lekarz na 6-8 pacjentów). Aby zapewnić pacjentom opiekę na dyżurach, wielu lekarzy pracuje więcej niż przewidziane ustawą 48 godzin tygodniowo. Ci, którzy zdecydowali się na podpisanie klauzuli na miesiąc, nie zamierzają zgadzać się na dodatkową pracę w kolejnych miesiącach.
Na Podlasiu w szpitalu wojewódzkim w Suwałkach lekarze będą pracowali w lutym w zróżnicowanych systemach, najwięcej - na kontraktach (co oznacza, że nie będzie obowiązywał ich 48-godzinny system pracy). Tylko kilkunastu lekarzy będzie pracowało w systemie 48-godzinnym. Pozostali lekarze przyjęli warunki opt-out lub będą pracowali na kontraktach dyżurowych.
Z kolei w Łomży dyrekcja szpitala liczy, że w czwartek uda się podpisać porozumienie dot. klauzuli opt-out. Czterech strajkujących lekarzy zawiesiło protest głodowy na czas negocjacji z dyrekcją.
Przez cały styczeń trwały negocjacje dyrekcji szpitala wojewódzkiego w Białymstoku z lekarzami. W ostatni piątek dyrektor udało się skłonić obietnicą podwyżek ponad 200 zatrudnionych na etacie lekarzy do podpisania klauzuli opt-out. Negocjacje wciąż trwają z grupą ginekologów i anestezjologów ze szpitala powiatowego w Sokółce.
W Lublinie, w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym (DSK) za organizację pracy w klinikach i zakładach, w których lekarze nie podpisali klauzuli opt-out, odpowiadają kierownicy tych jednostek. Tak organizują oni czas pracy lekarzy, aby nie przekroczyć 48 godzin tygodniowo.
W DSK klauzuli opt-out nie podpisali lekarze zatrudnieni w sześciu różnych jednostkach szpitala. W szpitalu na 216 zatrudnionych lekarzy, 79 to lekarze- nauczyciele akademiccy. 76 lekarzy (w tym 47 nauczycieli akademickich) złożyło wypowiedzenia z pracy.
Na Podkarpaciu najczęściej stosowanym systemem pracy jest opt- out. W wielu placówkach lekarze pracują na zasadzie kontraktów całościowych lub dyżurują na podstawie dodatkowych kontraktów. Zdarza się także praca w systemie zmianowym. W systemie opt-out dyżurują np. lekarze w Kolbuszowej i część lekarzy w Sanoku.
Na podstawie dodatkowych kontraktów dyżurują lekarze w Łańcucie. W największym szpitalu w regionie, Wojewódzkim Szpitalu nr 2 w Rzeszowie, lekarze pracują na zmiany. W Tarnobrzegu opiekę medyczną zapewniają na dyżurach głównie lekarze kontraktowi. Natomiast nieliczni lekarze etatowi pełnią dyżury w szpitalu na podstawie dodatkowych kontraktów z niepublicznymi zakładami.
W największym w regionie świętokrzyskim Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach zgodę na opt-out tylko do końca stycznia podpisali m.in. lekarze z oddziału neurochirurgii. Jeszcze w czwartek po południu dyrektor Jan Gierada spotka się z lekarzami, którym zaproponował kolejną, kilkusetzłotową podwyżkę.
W szpitalu w Jędrzejowie tylko lekarze dwóch oddziałów: ginekologiczno-położniczego i wewnętrznego zgodzili się pracować w ramach kontraktów. Na pozostałych oddziałach lekarze za opt-out chcą 1,5 tys. zł podwyżki. Otrzymali ją tylko w styczniu, na taką podwyżkę w kolejnych miesiącach dyrektor nie ma pieniędzy. Dlatego od piątku będą pracować w systemie zmianowym.
W Łódzkiem, w czwartek mija termin wypowiedzeń 37 lekarzy ze szpitala im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Sieradzu. Jeżeli lekarze nie porozumieją się z dyrekcją, prawdopodobnie zamkniętych zostanie 6 z 19 szpitalnych oddziałów. Szpital wcześniej wstrzymał przyjęcia planowe na oddziały, z których zamierzają odejść lekarze - ginekologiczno-położniczy, noworodkowy, oddział chorób wewnętrznych, diabetologii, nefrologii i oddział kariologii.
Zgodę na pracę w ramach klauzuli opt-out podpisywali niektórzy lekarze w dziewięciu szpitalach m.in. im. Kopernika w Łodzi, w szpitalu w Bełchatowie, Skierniewicach (2 lekarzy), anestezjolodzy w szpitalu im. Radlińskiego w Łodzi, czy neonatolodzy w szpitalu w Sieradzu.
W małopolskich szpitalach obowiązują różne rozwiązania dotyczące czasu pracy; np. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie część lekarzy pracuje na kontraktach (anestezjolodzy), ale większość lekarzy ma płacone za dyżury jak za godziny nadliczbowe. W Szpitalu Specjalistycznym im. J.Śniadeckiego w Nowym Sączu część lekarzy pracuje na kontraktach; na oddziałach, gdzie obsada jest niewielka, obowiązuje klauzula opt-out, a na oddziałach wieloosobowych dyżury w weekendy.
Na Śląsku w wielu szpitalach wciąż nie rozwiązano kompleksowo sprawy dyżurów lekarskich. Część placówek zdecydowała się na zatrudnienie lekarzy na kontraktach, w innych lekarze podpisali klauzule opt-out. "Wielu lekarzy pracuje jednak niezgodnie albo z własnymi umowami o pracę, albo regulaminem pracy. Rozważamy skierowanie w związku z tym skargi do Komisji Europejskiej" - powiedział szef śląskiego regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Maciej Niwiński.
Na Opolszczyźnie w szpitalnych oddziałach dyżurujących, tam gdzie była taka konieczność, większość lekarzy zgodziła się na pracę w systemie ponadnormatywnym. W części oddziałów dyrektorzy elastycznie zmienili system pracy tak, by nie było konieczności wprowadzania klauzuli opt-out. Według opolskiego oddziału OZZL, w większości placówek porozumienia są czasowe i są kompromisem pomiędzy oczekiwaniami placowymi lekarzy, a możliwościami finansowymi szpitali.
We Wrocławiu (Dolnośląskie) w szpitalu specjalistycznym cały czas trwają negocjacje z lekarzami, podwyżki - na miarę możliwości placówki - zostały im przyznane. Dyrekcja jest jednak spokojna, bo ma podpisaną z lekarzami umowę na 4 miesiące. Także w Akademickim Szpitalu Klinicznym większość klinik podpisało już porozumienia z dyrekcją, w innych trwają negocjacje.
W lubuskich szpitalach sytuacja jest ustabilizowana, w styczniu w wielu placówkach dyrekcje osiągnęły porozumienia z lekarzami. W Gorzowie Wlkp. lekarze w zamian za podwyżki zgodzili się na pracę powyżej 48 godzin tygodniowo. Również w Zielonej Górze udało się osiągnąć kompromis, choć tymczasowy.
W większości wielkopolskich szpitali nadal trwają rozmowy z dyrektorami w sprawie formy zatrudnienia i wysokości płac. Według OZZL, tylko w jednej czwartej szpitali sytuacja jest uporządkowana, to m.in. placówki w Śremie i w Lesznie. W wielu placówkach są niedobory kadrowe - np. w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu - lekarze przekroczyli dopuszczalny okres 48 godzin pracy i limit nadgodzin, ale nadal pracują, choć łamią prawo.
W woj. zachodniopomorskim większość lekarzy - ponad 90 proc. - jest zatrudniona na kontraktach, w związku z czym klauzula opt-out i 48-godzinny tydzień pracy ich nie dotyczy. W szpitalu wojewódzkim w Koszalinie dyrekcja zawarła porozumienie z lekarzami, ale jedynie w formie ustnej, dlatego 47 spośród 200 pracujących tam lekarzy do tej pory nie wycofało wypowiedzeń i nie podpisało nowych kontraktów. W woj. szpitalu specjalistycznym w Słupsku (Pomorskie), gdzie kontrakty wypowiedziało 48 lekarzy, w czwartek nadal toczyły się rozmowy ws. nowych zasad wynagradzania.
W większości szpitali w woj. pomorskim trwają negocjacje dotyczące czasu pracy lekarzy i wynagrodzeń. Porozumienia podpisano w zaledwie kilku szpitalach, ale są one czasowe - na miesiąc, dwa czy trzy. W szpitalu im. św. Wojciecha Adalberta w Gdańsku-Zaspie dyrekcja rozmawia indywidualnie z poszczególnymi lekarzami z oddziałów. Negocjacje się wydłużają, bo ciężko jest połączyć uregulowania dotyczące czasu pracy lekarzy z możliwościami finansowania jednostki.
W woj. warmińsko-mazurskim, gdzie większość lekarzy pracuje na kontraktach, najtrudniejsza sytuacja jest w szpitalu powiatowym w Iławie. We wtorek wypowiedzenia z pracy złożyło tam 18 z 48 lekarzy. Wszystkich obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Dyrekcja liczy, że w tym czasie uda się z nimi porozumieć. W imieniu lekarzy negocjuje kancelaria prawna.
W woj. kujawsko-pomorskim, w Szpitalu Psychiatrycznym w Świeciu n. Wisłą, gdzie lekarze nie wynegocjowali żadnych podwyżek i nie zgodzili się na opt-out, wstrzymano przyjęcia nowych pacjentów, a dyżury pełnią spoza lekarze spoza lecznicy.
W Szpitalu Miejskim w Bydgoszczy wypowiedzenia złożyli prawie wszyscy ginekolodzy. Przyczyną ich decyzji był brak satysfakcjonujących ich podwyżek, połączenie ich oddziału z oddziałem położniczym i zwolnieniem ordynatora. Mediacji pomiędzy dyrekcją i lekarzami podjął się wiceprezydent miasta.
W Wojewódzkim Ośrodku Lecznictwa Psychiatrycznego w Toruniu wypowiedzenia złożyła ponad połowa psychiatrów. Są to lekarze z najdłuższym stażem, którzy mają trzymięsieczny okres wypowiedzenia. Ich koledzy, mający krótsze okresy wypowiedzenia, zapowiedzieli, że zrobią to samo później. (PAP)
bos/ ren/jwo/ali/bur/ilp/kob/mic/ mwi/ jsz/ sibi/mgm/epr/akw/ agn/ szu/ rpo/ wos/ api/ kli/ rau/ lun/ itm/