Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku w niedzielę zaprzeczył, jakoby funkcjonariusze smoleńskiego OMON-u, oddziału specjalnego milicji, po katastrofie polskiego Tu-154M okradli konto Andrzeja Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
Cytowany przez radio Echo Moskwy zastępca szefa USW w Smoleńsku Nikołaj Turbowiec oświadczył, że nieprawdą jest zarówno to, że milicjanci zostali zatrzymani, jak i to, że pracownicy organów ochrony prawa dopuścili się jakichkolwiek przestępstw, związanych z ich pracą na miejscu katastrofy.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w niedzielę rano, że aresztowano trzech funkcjonariuszy OMON-u, którzy bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku okradli konto Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
"Błyskawicznie, także dzięki współpracy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i służb specjalnych Rosji, zostali zatrzymani trzej funkcjonariusze OMON-u, którzy tego haniebnego czynu się dopuścili - oznajmił Graś w Radiu Zet. Dodał, że sprawcy czekają już w areszcie na proces i wyrok.
Echo Moskwy przytoczyło wypowiedź rzecznika polskiego rządu.
W sobotę "Rzeczpospolita" podała na swoich stronach internetowych, że ok. 6 tys. zł zniknęło z konta b. sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem.
Według agencji RIA-Nowosti, karty Przewoźnika zostały wykorzystane do zakupów w Smoleńsku. W dniach 10-12 kwietnia zarejestrowano trzy takie operacje.
Jerzy Malczyk(PAP)
mal/ kar/ itm/