Pierwsza należąca w całości do Polaków firma wędliniarska rozpoczęła sprzedaż swoich wyrobów na chińskim rynku. Kiełbasy produkowane w Chinach na podstawie polskiej receptury wystawiono na 9. Międzynarodowych Targach Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Kantonie.
Kiełbasa krakowska, kabanosy i inne rodzaje polskich wędlin trafiły do drogich kantońskich supermarketów w ubiegłym tygodniu. Sprzedawane są w niewielkich opakowaniach i promowane przede wszystkim jako tradycyjne polskie wyroby z najwyższej półki. Wytwarzająca je pod marką Hussar firma RJT Food zamierza w najbliższym czasie rozszerzyć sprzedaż na cały kraj, zaczynając od najbogatszych miast - Szanghaju i Pekinu.
Chociaż bardziej opłacalna byłaby produkcja kiełbasy w Polsce, uniemożliwiają to chińskie przepisy dotyczące importu mięsa. Ponadto transport wędlin na tak dużą odległość wymuszałby ich mrożenie, a to wiązałoby się z utratą części walorów smakowych - powiedział PAP jeden z założycieli firmy i jej przedstawiciel w Chinach Jacek Kasperowicz. Głównym udziałowcem spółki jest współwłaściciel jednego z dużych polskich producentów wędlin.
Różnice w gustach kulinarnych Chińczyków i Polaków sprawiły, że oryginalna polska receptura musiała zostać zmodyfikowana. Chodzi przede wszystkim o zawartość przypraw: Chińczycy nie tolerują dużych ilości pieprzu i konsumują o 30 proc. mniej soli niż Polacy - wyjaśnił Kasperowicz, zaznaczając jednak, że mimo zmian jego wyroby wciąż mają charakterystyczny polski smak, odróżniający je od produktów z innych krajów.
Polskie produkty w porównaniu z wyrobami z innych dużych krajów europejskich, takich jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, w dalszym ciągu są w Chinach bardzo mało znane i praktycznie niedostępne. Ta sytuacja zaczyna się jednak powoli zmieniać, gdyż coraz więcej polskich przedsiębiorców dostrzega potencjalne korzyści płynące z wejścia na ten olbrzymi i dynamicznie rosnący rynek. Szczególnie widać to w bogatej prowincji Guangdong, gdzie oprócz zlokalizowanego w mieście Zhongshan zakładu wędliniarskiego uruchomiono w przeciągu ostatniego roku również polską piekarnię w mieście Heshan i pierwszą polską restaurację w Chinach w mieście Foshan.
Zdaniem Kasperowicza na chłonnym chińskim rynku jest obecnie mnóstwo miejsca na polskie produkty, w tym wyroby z branży spożywczej. "Chińczycy są w sytuacji porównywalnej z początkiem lat 90. w Polsce, gdzie już w zasadzie wszystko można było kupić, ale tak naprawdę nie było specjalnie żadnego wyboru" - powiedział przedsiębiorca.
Poszukiwanie sposobów wejścia na chiński rynek było głównym celem udziału kilkunastu przedsiębiorców z województwa zachodniopomorskiego w polsko-chińskim forum gospodarczym, które odbyło się 11 września w Kantonie. Uczestniczący w tym wydarzeniu marszałek woj. zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz zachęcał polskie firmy do wchodzenia w spółki joint-venture z chińskimi partnerami, co jest jedną z metod na pokonanie przeszkód biurokratycznych i dotarcie do coraz zamożniejszego chińskiego konsumenta.
Przed wyborem takiej drogi ostrzegł jednak Kasperowicz, doradzając raczej drugi możliwy wariant - rejestrację w Chinach przedsiębiorstwa o wyłącznym kapitale zagranicznym. Jak wskazał, zdecydowana większość polsko-chińskich joint-ventures rozpada się w przeciągu trzech lat od powstania, co wynika przede wszystkim z problemów komunikacyjnych oraz specyficznej mentalności Chińczyków.
"Trzeba wiedzieć, jak biznes tutaj funkcjonuje. Przede wszystkim jest on oparty na tak zwanym +legal representative+, a to musi być osoba, która tutaj mieszka na stałe. Taka osoba ma praktycznie bezgraniczną władzę w firmie. Słyszałem o przypadkach, gdzie +legal representative+ pod nieobecność właściciela przepisał firmę na siebie" - wyjaśnił Kasperowicz, dodając, że tego typu zabiegi zdarzają się w Chinach często i nie są przez Chińczyków odbierane jako oszustwa, lecz raczej jako dowody sprytu i przebiegłości.
Tegoroczna edycja Chińskich Międzynarodowych Targów Małych i Średnich Przedsiębiorstw (China International Small and Medium Enterprises Fair - CISMEF) rozpoczęła się w sobotę i potrwa do wtorku. Polski pawilon, na którym wystawiono kiełbasy, odwiedził m.in. kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady Polskiej w Pekinie Andrzej Dryżba.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ mc/ gma/