Przetrzymywany w więzieniu w Guantanamo terrorysta Ahmed Ghailani, organizator ataku bombowego na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 r., został oskarżony przez prokuratorów wojskowych o zbrodnie wojenne.
Ghailani będzie sądzony przed specjalnym trybunałem wojskowym w Guantanamo i grozi mu kara śmierci. Jego czterej wspólnicy zostali skazani na kary dożywotniego więzienia w 2001 r. w procesie przed zwykłym sądem w Nowy Jorku. Ghailaniego schwytano dopiero w 2004 r. i osadzono w tajnym więzieniu CIA, a potem w bazie w Guantanamo.
Zarzuty zbrodni wojennych przedstawił terroryście w poniedziałek w Pentagonie odpowiedzialny za specjalne trybunały wojskowe generał Thomas Hartman.
Podkreślił on, że wprawdzie pozostali sprawcy zamachów na ambasady - w wyniku których zginęło ponad 200 osób - stanęli przed zwykłymi sądami kryminalnymi, ale zarzuty zbrodni wojennych wynikają stąd, iż Ameryka toczy globalną wojnę z terroryzmem.
Obrońcy praw człowieka skrytykowali decyzję władz amerykańskich.
Zdaniem cytowanego przez "New York Times" przedstawiciela Amnesty International, administracja Busha woli proces przed specjalnym trybunałem, gdyż obawia się, że w czasie rozprawy przed normalnym sądem trudniej będzie ukryć, że władze wymusiły na niektórych terrorystach zeznania w drodze tortur.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/